Game Over

Eru Lince świadkiem, że nie taki miał być kolejny wpis. Wieści roznoszą się szybciej niż tryper i już chyba każdy wie, że cała onetowska blogosfera zostanie poddana eksterminacji, a zgliszcza zaleją wapnem i zasypią trocinami. Można biadać i złorzeczyć, ale większego sensu to nie ma. Linka planowała dobić spokojnie do 100% swojego miejsca na dysku i być jak Adam Małysz – nie, nie chciała zapuścić wąsa, ale odejść w pełni chwały. W jej głowie cały czas nie milknie głos narratora, jeszcze kilka historii czekało do opowiedzenia, kto wie, może pojawiłyby się nowe? I tak jest z siebie dumna, że publikowała regularnie prawie przez 14 miesięcy, gdyż Menda prorokował, że po miesiącu nie będzie miała o czym pisać. Jednak dalsze umieszczanie tu notek nie ma sensu w momencie przedświątecznej gorączki i blogowego Exodusu.


Nowego miejsca Linka na razie nie planuje, oprócz milczkowatego mruka jest jeszcze sentymentalnym leniwcem. Jej tu było dobrze, ukulała sobie całkiem miłą enklawę, która stała się dla niej buforem od wielu spraw celowo przemilczanych. Jakoś nie czuje się na siłach zaczynać wszystkiego od nowa. Oczywiście miejsce to nie byłoby takie cacy, gdyby nie osoby, z którymi miała możliwość się tu spotkać.


Tak, to ta chwila! Wlepiając swe przekrwione oczyska w monitor, Linka pragnie podziękować wszystkim razem i każdemu z osobna, każdemu z kim miała przyjemność poprzepychać  się w komentarzach i każdemu, kto zawitał tu na chwilę lub na dłużej, a postanowił się nie ujawnić. Przede wszystkim dziękuje rodzinie i znajomym, którzy wbrew swej woli stali się dla niej inspiracją do pisania. Linka grzecznie by się ukłoniła, ale boi się, że znów jej dysk wypadnie, więc musi wystarczyć jej druzgocąco piękny uśmiech. Żeby nie zrobiło się zbyt ckliwie wszak to nie Oscarowa gala, Linka ma nadzieję, że choć raz na licach czytających zawitał krzywy grymas, który przy odrobinie wyobraźni można by nazwać uśmiechem, bo taki był jej szatański plan.


Może kiedyś zastawi Lunę i wymości sobie miejsce na własnej domenie, bo bezpłatnej platformie raczej już nie zaufa. Może zacznie pisać emo poezję pod innym pseudonimem, a może po prostu zdmuchnie kurz ze starego dziennika i będzie go kontynuować, zagracając miejsce na swym prywatnym kompie. Na razie najwznioślejszym uhonorowaniem dotychczasowego dziedzictwa wydaje się zamienienie wszystkiego na wersję papierową i potraktowanie jej jak prace magisterską – była świetną podpałką do grilla.


A jako że idą święta i może nie być już więcej okazji do wspólnej rozmowy - choć blogowego maila nie usuwa - Linka pragnie życzyć wszystkim zdrowia i milionów. W zależności z jakiego pogańskiego krańca świata jesteście, niech przyniesie je Gwiazdor/Mikołaj/ Aniołek/Dzieciątko/Dziadek Mróz/Donald Trump.


Do niej Gwiazdor przyszedł z pewnej odległej galaktyki…


DSC_7379

Komentarze

  1. z decyzjami się nie dyskutuje.
    z szacunkiem kłaniam się i do zobaczenia być może, jeśli się wydarzy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z równą estymą również się kłaniam :) wydarzyć może się jeszcze wiele wszak nikt nie umiera.

    OdpowiedzUsuń
  3. Po pierwsze: co to jest T1000, od których mi nawymyślałaś pod poprzednim postem?
    Po drugie: Twoje (wątpliwej jakości) rewelacje wywołały na moim obliczu zgoła inny grymas niż zamierzałaś.
    Po trzecie: Właśnie, że umiera! Jeden z moich ulubionych blogów.

    Podsumowanie i wnioski: Kurwa mać.
    Dobranoc.

    OdpowiedzUsuń
  4. 1. T1000 to główny skurwiel w Terminatorze 2. Jeśli sobie życzysz to rozwinę temat, bo bardzo lubię te część :D
    2. Skargi i zażalenia proszę kierować do onetu. Powinni dostać od każdego zamkniętego bloga kartkę z "kurwa mać"
    3. Trafi na ścianę komplementów ;)

    Branoc.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pozostaję więc jeszcze bardziej zniesmaczona niż informacją onetu, która ucięła łeb również mojego własnego bloga.
    Szkoda wielka - sporadycznie spotyka się tak dobre w smaku literki - i gdzie ja teraz będę na popas chodziła... przyjdzie mi pogodzić się z dietą nieakceptowaną zupełnie.
    Słusznie Frau Be elokwentnie wniosek zapodała - dołączam się do niego i podpisuję rękami obiema.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam i żegnam zarazem. Pozostaje mieć nadzieję, że została cała masa dobrych, a jeszcze nie odkrytych blogów i to z mniejszą ilością błędów ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. No chyba Linka nie pozwoli by popaprany onet zniszczył jej pięknie rozwijającą się karierę blogerską?

    OdpowiedzUsuń
  8. O nie, może i Autor ma prawo decydować o sobie, ale co z czytelnikami, których już oswoił ? Uprasza się Autora o przypomnienie sobie tego przesłania z "Małego Księcia" i nieporzucanie nas niemal na początku opowieści pokładowych. Może tak choćby na wszelki wypadek założyć ciąg dalszy na blogspocie , a nuż przyjdzie ochota kontynuować dziennik ?

    OdpowiedzUsuń
  9. Wszędzie dopytuje, skąd macie te wieści o ekstradycji? Do mnie nic nie dotarło, ale może coś usunęłam z poczty przez niedopatrzenie? :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Możesz rozwijać, bo słowo "terminator" znam li i jedynie ze słyszenia. Na szczęście słowo "dwa" równoważy ten brak.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wprawdzie kupę mam roboty z wpisywaniem nowych adresów (plaga normalnie), ale mimo to nalegam na kontynuację ;-)
    A fresk przecudny, trochę straszy, ale nie szkodzi ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Onet utwierdził tylko Linkę w przekonaniu, że czas na zmiany.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jaki to kapitan tworzy nowy statek, tylko po to żeby od razu go porzucić? Właśnie z szacunku dla załogi nie mogę tego zrobić. Gdy przyjdzie ochota na zdobywanie nowych bezkresnych oceanów i podbijanie nieskończonych galaktyk, gdy zatęskni za dreszczykiem emocji i wiatrem we włosach, Linka powróci znów werbując najlepszych z najlepszych!
    Wybacz, przedawkowałam nutelle z rana i wzięło mi się na wzniosłe pisanie :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Mnie osobiście również nie powiadomiono, bo nie dorobiłam się onetowskiej skrzynki. To Frau we własnej osobie była moim posłańcem złej nowiny. A tu masz wszystko ładnie napisane, dlaczego cyferki przestały się zgadzać. Bo to tylko o to chodzi.
    http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/blog-pl-koniec-dzialalnosci-grupa-onet-rasp-to-efekt-rosnacej-roli-mediow-spolecznosciowych

    OdpowiedzUsuń
  15. Chyba "najlepsza" i jedna z bardziej znanych ról Schwarzeneggera. Seria filmów sf, która zaczęła się w latach 80 i niestety trwa do dzisiaj. Pierwsze dwie części były tylko godne. Od scenariusza po efekty, grę aktorską i muzykę. Świetne kino. A T1000 (nie Schwarzenegger) był zrobiony - to maszyny - ze specjalnego stopu dzięki, któremu mógł zmieniać wygląd (zamieniał się w dowolne osoby) a ręce wykorzystywał jako broń biała.
    Tak, teraz może to skwitować mianem "ale gówno" :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja się cieszę, że ludziom mimo wszystko się chce i będą kontynuować, olewając Onet ciepłym moczem.
    Nie straszny! To Gwiezdne Wojny, sama słodycz :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Zabieraj zabawki i przenieś je do innego pokoju. I daj informację gdzie będziesz publikować :)
    Albo przynajmniej wysyłaj mi teksty na maila.
    Co do wieści- podzielam zadanie Frau- Kurwa mać!

    OdpowiedzUsuń
  18. Właśnie... co się dzieje z tym onetem? Dochodzą do mnie jakieś dziwne wieści, jeszcze nic konkretnego nie usłyszałam, w każdym bądź razie, ludzie wynoszą się z tego serwisu.

    Wiem, że nie chcesz, ale mimo wszystko polecam blogspot. Wypróbowałam już kilka serwisów i ten jak na razie od lat mnie ani razu nie zdenerwował.
    Polecam, bo mam nadzieję, bo fajnie się Ciebie czytało, masz nietuzinkowy punkt widzenia i w dodatku doskonale to potrafisz opowiedzieć. Lubię Cię czytać, co poradzę. A tak krótko miałam okazję tutaj gościć.

    Zarąbisty "Mikołaj"! XD

    OdpowiedzUsuń
  19. Mogłabyś być wróżką! Zanim doczytałam do końca, pomyśałam: "ale gówno". Aż mi kopara opadła, gdy na koniec ujrzałam moją myśl w gotowej, zapisanej formie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Piękna Pani da piątaka, wróżka Linka prawdę Ci powie :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Jakem mnie zowią Linką mogę obiecać, że jeśli kiedyś wznowię działalność to wyślę Ci zawiadomienie na piśmie. A będę bardziej skuteczna od komorników ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ano Onet zwija interes z końcem stycznia i tyle w temacie. Stąd te wędrówki ludów albo zamykanie blogów.
    Pozwolę sobie odpowiedzieć za jednym zamachem też na komentarz zostawiony pod poprzednim postem. Bo i tak wszystko sprowadza się do dziękuję :D Choć tak całkowicie szczerze i nie jest to udawana skromność, ja nie widzę tego potencjału, o którym wszyscy mówią. Pewnie jest to miłe, ale tak pisać może każdy, wystarczy spróbować, przejść na tryb trzecioosobowy i zluzować gumę w gaciach ;)
    Potwory zostawiam w sferze marzeń. W dzisiejszych czasach liczy się przede wszystkim promocja i marketing, czyli coś na czym się absolutnie nie znam.

    OdpowiedzUsuń
  23. Też twierdzę, ze do oglądania nadają się tylko pierwsze dwa "Terminatory". I takoż trzecia część "Obcego". Miernie jestem ciekawa, jaka będzie piąta część, o ile powstanie.
    Zaglądałam tu od czasu do czasu, fajnie było. Jeśli jeszcze gdzieś będziesz to Cię znajdę :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Dawaj numery do kumulacji Lotto. Odpalę dwa piątaki.

    OdpowiedzUsuń
  25. Powiało stalkingiem ;) na Ozyrysa niech już nie robią Obcych i dadzą mu odejść w spokoju, ta seria nie zasłużyła na takie podłe traktowanie...

    OdpowiedzUsuń
  26. To jeszcze nie ten level. Jestem dopiero na samouczku.

    OdpowiedzUsuń
  27. Rację masz. Każdy może pisać, tyle że nie każdy czytany jest. Ty masz grupę czytelników, którzy poświęcili Ci czas i energię.
    I tylko "dziękuję"?!
    I nic się dla Ciepie nie liczy?
    A kontakty, które nawiązałaś? A te chwile wspólnego śmiechu? A wspierająca Cię rodzina? Za to wszystko "dziękuję"?
    No wiesz... Wyżej Cię ceniłam :(

    OdpowiedzUsuń
  28. I znowu rozczarowanie... Które to już w moim życiu?

    OdpowiedzUsuń
  29. Faktycznie się czuję, jakby dochodziło do jakiejś eksterminacji... gdzie nie zajrzę, tam notka o zamknięciu bloga. :( Ja póki co szybko przerzuciłam historię tutaj:
    http://pojedyncza.wordpress.com/
    Ale może to rzeczywiście dobry moment by odejść w chwale...?

    OdpowiedzUsuń
  30. Ładna stronka i faktycznie całe archiwum Ci się przeniosło. Wiem, że ludzie mają z tym problem i ręcznie wszystko kopiują.
    To indywidualna decyzja, trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść.

    OdpowiedzUsuń
  31. Szparagi w panierce wcale nie smakują, jak schabowe to jest dopiero rozczarowanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Napisałam elaborat i go skasowałam. Później napisałam drugi i również go skasowałam, bo to nie ma sensu, wszystko co chciałam powiedzieć jest w notce. Nie mogę odpowiadać za Twoje wyobrażenie o mnie. Z reguły, jak jestem komuś za coś wdzięczna to mówię "kilogram schabu" tu jednak stwierdziłam, że dziękuję będzie bardziej adekwatne. Pewnie, że chciałabym pójść z Wami wszystkimi na piwo, ale Japończycy się opierdzielają i nadal nie mamy teleportu. Do rachunku za prąd również się nie dorzucę, bo mam debet. A jeśli chodzi o czas i energię to sama prowadzisz bloga i wiesz, że na własnych śmieciach nikt nie "poświęca" ich tyle co autor. Wy byliście tu dla tekstów, ja tu była dla Was. Szkoda, że tak to postrzegasz, ale na to również nie mam wpływu.

    OdpowiedzUsuń
  33. Ten kilogram schabu to by mi pasował...
    Po prostu nie chcę byś przestała pisać.
    Co ja kurdewężyk będę czytać?!
    Pisz linko i publikuj nadal :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Tak mi zależy byś kontynuowała blogowanie że zaczęłam szukać rozwiązania i wpadłam na to:

    "Dla tych, którzy się martwią - WordPress posiada możliwość importu plików RSS jako wpisy.

    Wystarczy, że wygenerujemy odpowiedni plik RSS bloga onetowego (z tego co wiem, każdy blog onetowy RSS posiada takowy już bezpośrednio wygenerowany, nie wiem czy nie czasami pod standardowym odnośnikiem adres.bloga/rss).

    W WordPressie wówczas wystarczy skorzystać z opcji znajdującej się:
    Narzędzia -> Import -> wybrać plik RSS -> Cieszyć się zawartością bloga już na WordPress.

    Voila!"

    Spróbujesz?

    OdpowiedzUsuń
  35. A już myślałam, że zarzuciłaś na mnie focha :D
    Odsyłam do drugiego i czwartego akapitu ;)
    Z tym bezproblemowym eksportem i importem treści wcale nie jest tak kolorowo, wiem że Oko długo walczył, a i tak wszystko musiał ręcznie skopiować.
    Kilka innych osób również miało z tym kolosalne problemy i również w ruch poszedł ctrl+C i ctrl+V, a komentarze poszły w łeb.
    Znów odsyłam do drugiego i czwartego akapitu :D
    Poza tym, Ty chyba najbardziej z blogowych ziomków chciałaś, żebym wzięła się za blogowanie na poważnie. Dlatego wolę wszystko przemyśleć, rozważyć plusy i minusy i dać sobie trochę czasu. Nie chce robić nowego miejsca tylko po to, żeby wisiało a nic tam nie zamieszczać. To byłby brak szacunku właśnie. Po głowie chodzi mi też pewna absurdalna myśl i może nawet odważę się spróbować, ale o tym nie chce mówić.
    Zobaczymy. Koniec nie zawsze jest końcem, czasami jest początkiem czegoś nowego, że tak zapodam z filozofii rzyciowej ;)

    OdpowiedzUsuń
  36. Bez sensu.
    Jakbyś zmieniła zdanie (bo tylko krowa nie zmienia) to daj znać.
    Dzięki.

    OdpowiedzUsuń
  37. I jeszcze coś na zachętę. Zajrzyj http://klarkamrozek.blogspot.co.id/2017/12/tak-sie-stao-i-wielu-z-nas-trudni-jest.html

    OdpowiedzUsuń
  38. Pewnie, że rozczarowanie - panierka jest ohydna. Szparagi są najlepsze same w sobie, bez zbędnych dodatków.

    OdpowiedzUsuń
  39. Do 30.01.2018 jest jeszcze trochę czasu ;)

    OdpowiedzUsuń
  40. Panierka jest spoko, szparagi są ohydne same w sobie. Mam osobisty uraz.

    OdpowiedzUsuń
  41. Nie omieszkam zamuczeć :D i również dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  42. Dla mnie na zachętę to tylko czteropak, schabowy i coś czekoladowego i pysznego.

    OdpowiedzUsuń
  43. ~Leslie Warszawski11 grudnia 2017 22:21

    Mnie też likwidują. Nie wiem tylko czy obecne wcielenie na blog.pl czy na blog.onet.pl również. Mam tam dwa stare blogi. Kiedyś onet mnie tak zjeżył, że dobrowolnie przeniosłem się na blog.pl. Jak widać niepotrzebnie. Bo też onetowy.
    Jakoś przywykłem do pisania od czasu do czasu. Może coś sklecę na innym portalu. Może przy wydatnej pomocy czytelników.
    Do FrauBe. Terminator i Terminator II są zajebiste.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  44. Linka....blagam NIE!!!
    Nie usmiercaj swoich historii..tych jeszcze ktore kielkujaCi w glowie!!
    Pisz...! Masz talent, lekkosc slowa i nieprzecietne poczucie humoru:))

    Uwielbiam te chwile relaksu z Twoimi opowiesciami! A jesli faktycznie masz inny plan..to bedę Cie wspierac!
    Hugs

    OdpowiedzUsuń
  45. Panierka jest rzygliwa, szparagi są pyszne. Z masełkiem!

    OdpowiedzUsuń
  46. Jedyne co mam to kaczkowaty chód, czego byłaś świadkiem, a o truchcie nawet nie ma co wspominać ;)
    Trza się spotkać i poknuć.

    OdpowiedzUsuń
  47. Myślę, że umarłabym z głodu na Twoim wikcie.
    Rzygliwe jest przenoszenie wszystkiego do jednego pliku. Zobaczę jeszcze raz "Linka" i ewidentnie zwymiotuje.

    OdpowiedzUsuń
  48. Obawiam się że na wszystko machnęli ręką. Dla bezpieczeństwa jeśli chcesz przenieś się gdzieś daleko, gdzie onet nie sięga.
    Masz całkowitą rację, dwie pierwsze części są kozackie :D

    OdpowiedzUsuń
  49. Mnie by taka robota nie zmuliła, lubię takie różne rzeczy. No i znam gorsze...

    OdpowiedzUsuń
  50. We'll see... Jak się znudzisz milczeniem, to znów napiszesz, może Cię wtedy znajdę - a do tego czasu wiatru w żagle, rumu w beczkach i do przodu ;) Nie namawiam na zmianę decyzji, choć przypominam, że tylko krowa nie zmienia zdania... No i kobieta, co buciki z czerwoną podeszwą ujrzy ;) Baw się dobrze - tak, na wordpressa człek się przenosi dwoma kliknięciami... tylko psiakość z innym nickiem, awatarem, etc ;) Miło się Cię czytało, szkoda że tak krótko :) Pozdrówka i uściśki.

    OdpowiedzUsuń
  51. Co do gorszych zdecydowanie masz rację. Acz znam ciekawsze niż zmasowana akcja ctrl+C i ctrl+V. W życiu nie myślałam, że tyle tego nabazgrałam. Hyhyhy a myślałam, że już nigdy nie uciułam już tyle stron co przy dyplomowej. Choć tam to jest naciągane wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  52. Tobie też najlepszego. Zdecydowanie dziwny ze mnie korsarz przestworzy, bo niezmiernie gardzę rumem :D Mój nick jest na tyle pospolity, że zapewne musiałabym się przechrzcić na jakąś Helgę. Internet jest mały, kiedy już się poznało to odnaleźć łatwo :)

    OdpowiedzUsuń
  53. Jej, ja chyba o czymś nie wiem. Zauważyłam, że ludzie na potęgę zmieniają adresy. Hmm, muszę zgłębić temat i podjąć decyzję. Wszystkiego, co najlepsze! Bardzo nieziemsko miło i przyjemnie czytało sie Twoje wpisy.

    OdpowiedzUsuń
  54. Ano taki mały prezent dostaliśmy od onetu. Jeszcze jest czas, a decyzje nie muszą być wiążące. Tobie również najlepszego! Niezmiernie miło było mi Ciebie gościć. Wysoka piątka :D

    OdpowiedzUsuń
  55. Linka może spokojnie przenieść wszystko na platformę wordpress- darmową, a jak będzie podobna sytuacja, to można wykupić hosting. Nic się nie traci a zyskuje się większą pojemność :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  56. Linka,
    czytam komentarze i muszę się wtrącić ;)
    Przeniesienie bloga nie jest trudne, ale tylko na platformę WordPress- tu się przeniesie wszystko!
    W kokpicie masz zakładkę eksportuj, która zapisze Ci blog na dysku komputera, Potem w nowym blogu klikasz importu i masz wszystko!
    Spróbuj :)
    da się!:)

    OdpowiedzUsuń
  57. ja mam ten sam nick
    to da się zrobić, ewentualnie do obecnego myślnik i coś dopisać np. linka- wspaniała :)

    OdpowiedzUsuń
  58. Myślę, że w sumie, to chodzi o pytanie, czy lubi się pisać. Dla siebie, czy dla innych. Tu sporo osób Cię czyta, więc pewnie masz jakąś z tego dodatkową satysfakcję. Czy pisze się na blogu onetu, czy gdzie indziej, to w sumie drugorzędna sprawa.

    OdpowiedzUsuń
  59. Trucht popiwny i poJelonkowy z rozesmianą Tw paszcza jeszcze teraz u mnie salwy smiechu wywoluje!!
    Sei Grande!
    Jestes wielka!

    OdpowiedzUsuń
  60. A wtrącaj na zdrowie :D ano wiem, mam już kliknięte i na kompie czeka na swoją chwilę. Nawet na prywatnej domenie jeśli się zainstaluje WP to też nie ma problemu.

    OdpowiedzUsuń
  61. Wolę linka groźna!

    OdpowiedzUsuń
  62. Pożyjemy zobaczymy, na razie jakoś nie mam do tego mocy.

    OdpowiedzUsuń
  63. I tak i nie. Na razie nastawiłam się na przerwę i dobrze mi z tą decyzją. Satysfakcja pewnie też, ale ja bardziej nazwałabym to motywacją :)

    OdpowiedzUsuń
  64. Tja paraolimpiada z tego wyszła :D

    OdpowiedzUsuń
  65. oko walczył, ale nie na wordpresie, tylko na blogspocie - tam się nie udalo, ale wiem, że Lena z "kartek z brulionu" przeniosła sie i widzę tam pełne archiwum.
    ja? po uspokojeniu arytmii serca doszełem do wniosku, że może to i lepiej? pogrzebałem ctrl C- ctrl V na własnym sprzęcie, a teraz - z nowym rokiem - nowym krokiem - pruję naprzód - jeśli to wystarczy, żebyś nadal była aktywna, to podrzucam adres karteczek - https://kartkazbrulionu.wordpress.com/
    Pani Lena jest osoba bardzo sympatyczną i inteligentną - wierzę, że pomoże i udzieli światłych wskazówek, jak małym nakładem energii teleportować się na wordpressa.
    jeśli się uda i nie dasz znać, rozpocznę vendettę do siódmego pokolenia, jak drzewiej bywało!

    OdpowiedzUsuń
  66. Obawiam się, że nie wystarczy :D teraz wyjdę na snoba większego niż jestem, ale póki co mi dobrze w niebycie. I oficjalnie ogłaszam, że jeśli ożyję to dam znać.

    OdpowiedzUsuń
  67. Linka, Ty mnie nie denerwuj. Dodałam Cię do ulubionych, a nie umiem jeszcze usuwać :) Żadne tam game over, tylko przejście na wyższy level ;)

    OdpowiedzUsuń
  68. Eh, bardzo przykro. :( Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś wrócisz. Jesteś dla mnie taką trochę blogową, polską Lizą Koshy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  69. Do zobaczenia zatem, nadzieja umiera bowiem ostatnia, gdzieś w nowej blogowej strefie. Szkoda by było, by przepadły tak świetnie pisane teksty i by nie powstały nowe. Masz Linko prawdziwy talent.

    Też zbierać mi przyszło cztery literki z onetowych zgliszcz. Już pakuję lary, penaty i co tam jeszcze jest do spakowania.

    OdpowiedzUsuń
  70. Musiałam sprawdzić kto to jest, bo oczywiście nie znam. Zdecydowanie nie ta liga, oczywiście ona, nie ja :D dzięki dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  71. Autor! Zawsze do spakowania najważniejszy jest autor, reszta to tylko ładne walizki ;)

    OdpowiedzUsuń
  72. Hyhyhyhy to faktycznie zobowiązuje i teraz czuję prawdziwą presje :D

    OdpowiedzUsuń
  73. Linko, proszę, nie rezygnuj. Dasz radę, albo ktoś pomoże, jak mnie, podpowie, co robić, by zachować to co zapisane, tylko nie zniechęcaj się.
    Serdeczności zasyłam

    OdpowiedzUsuń
  74. Gratuluję nowego bloga!!! Ja, jak mówiłem, zmieniłem kolor :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szszszsz on oficjalnie nie istnieje...

      Usuń
    2. Eh, bo jest incognito :P
      Za to wyłączyłem "logowanie" i "obrazek sprawdzający", choć nie wiem co to było ;)

      Usuń
    3. Hmm jeżeli "obrazkiem sprawdzającym" było to z zaznaczeniem, że nie jesteś robotem to nadal to masz :D ale jeśli to gdzie trzeba było zaznaczać autobusy, znaki, mosty i kucyki to tego nie miałeś :D słowem również nie mam pojęcia o co chodzi.

      Usuń
  75. Hmmmm... zajrzałam tu, coś mi się zdaje, po fakcie :/....

    OdpowiedzUsuń
  76. Hyhyhy ano nie mam pojęcia jak to miejsce w ogóle znalazłaś zakopane gdzieś w odmętach sieci. Przeniosłam tu bloga z onetu, żeby sobie ot tak wisiał, bo NADAL nie skopiowałam całej treści. Przenosiny nie zostały nagłośnione w mediach publicznych i prywatnych, więc tym bardziej dziwię się że tu trafiłaś.

    OdpowiedzUsuń
  77. A żeby Ci na złość zrobić, zgłosiłam Twój blog do Share Week 2018. I spróbuj teraz nie pisać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hyhyhyhy czad :D wiesz, gdybyś mi psa zabrała, albo ulubiony kubek to może poczułabym presję, ale tak... no sorry. Mam dość blade pojęcie o co chodzi w tej akcji, ale domyślam się, że działa to na zasadzie "im więcej tym groźniej", więc nadal mogę żyć spokojnie.
      Miłego!

      Usuń
    2. Jak to nie zadziała, to piszę donos na policję że na parapecie hodujesz marychę w kubku, a Twój pies jest dealerem. Zadziała?

      Usuń
    3. Wybacz, ale to straszna amatorszczyzna. Każdy wie, że na parapecie to co najwyżej pelargonia urośnie. Trawę hoduje się w szafie babci naświetlając ją masażerem zakupionym po zawyżonej cenie na pokazach pościeli.

      ps. serio musimy bawić się w anonimowość? Przecież Cię nie pozwę. Chyba.

      Usuń
    4. Bo ja wcale nie mam zamiaru. To te twoje ustawienia komentarzy sprawiają mi problem :( Rademachera jestem i nie zamierzałam się ukrywać. To z obsługą netu problemy mam... Ale mniejsza! Kiedy coś napiszesz?
      Z tą marychą to mi ćwieka zadałaś... To dlatego roślinki mi na parapecie zdychają?

      Usuń
  78. Hyhyhy byłam prawie pewna, że to Ty :D Nic nie grzebałam w ustawieniach, jakiś podświadomy apartheid w systemie. Napisałam bardzo ładny wpis, w którym napisałam, że więcej pisać nie będę (nie cierpię powtórzeń w zdaniu) - więc o cóż chodzi? No jeśli hodujesz roślinki w kubkach to wcale się im nie dziwię, że zdychają. Chyba że to jakiś sensowny kubek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech Linko! Ja po prostu strasznie tęsknię :( Poranna kawa już nie smakuje tak samo...
      Buuu...

      Usuń
    2. Dlatego ja przestałam pić kawę nim w ogóle zaczęłam, zero problemu :D

      Usuń
  79. Linka zmieniła pseudonim na Leniwka, więc nie będzie już więcej pisała :P Wot, taki jest żywot artysty/artystki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na artystę za cienka w barach jestem, za to trenuje przy Was asertywność :p

      Usuń
    2. Kobieta nie powinna być za szeroka w barach, o ile nie trenuje rzutu młotem, czy podnoszenia ciężarów. Ok, kajakarstwo i pływanie też do tego bym zaliczył i parędziesiąt innych sportów.

      Usuń
    3. To tłumaczy dlaczego ze sportów to tylko szachy i sudoku :p

      Usuń
    4. Chodzi Ci o sporty letnie, bo z zimowych, to pozostaje jeszcze curling ;)

      Usuń
    5. Akurat machanie żelazkiem jest całoroczne :D

      Usuń
    6. I to jest nisza na rynku. W roku olimpijskim można zarobić miliony na okrągłych żelazkach!

      Usuń
  80. Linka czas na zmiany a ja i tak będę cię będę odwiedzać
    Pozdrawiam
    https://londynsrondyn.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że z trupa za dużego pożytku nie będzie...

      Usuń
  81. Hmmm, czasem podczytuje, więc pozdrawiam już tak mniej anonimowo :)

    OdpowiedzUsuń
  82. Oj obawiam się że nic ciekawego nie znajdziesz, a tym bardziej świeżego... Choć jako motocyklistę może to Cię zainteresuje :)
    http://linka-dziennikpokladowy.blogspot.com/2017/01/ahoj-piraci.html
    http://linka-dziennikpokladowy.blogspot.com/2017/05/wielkie-powroty-epizod-6-vanitas.html

    OdpowiedzUsuń
  83. Dredziasta, pisz dalyj.

    OdpowiedzUsuń
  84. Hoop hoop jesteś gdzieś tam blogowo znów?
    Buziaki
    Loonei
    https://loonei.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łooo witaj, wybacz ale rzadko tu zaglądam. Blogowo zostało tylko te archiwum.

      Usuń
  85. Na Ozyrysa kto tu natrzaskał prawie 1500 odsłon?! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja. sprawdzam codziennie po 6 razy, czy już wróciłaś.

      Usuń
    2. Hyhyhyhy nie spodziewałam się tak szybko odpowiedzi. Azaliż jestem wzruszona, w sumie jest to piękne i straszne zarazem :D no ale wielkich powrotów nie przewiduje.

      Usuń
    3. A sama se zaliż. Możesz nie przewidywać, wszak ani z Ciebie pogodynka, ani wróżka. A ja mam dużo czasu, mnie się nie śpieszy, z sakramencko długowiecznej rodziny jestem. No to sobie poczekam na spektakl pt. "Śmiertelne zdziwienie Linki z okazji powrotu na własny blog".

      Usuń
  86. Powiem tylko "oj..." Ze mnie jest taki bloger jak z Kim Dzong Una demokrata i wcale nie chodzi o jakąś fałszywą skromność, chodzi o całą resztę :D no ale jeśli dusza pragnie to niech sobie wchodzi, w końcu po to to wisi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byle tylko masła i majonezu nie brakło, to przetrwam.

      Usuń
  87. Odpowiedzi
    1. A nawet Wesołych i Smacznego!

      Usuń
    2. Ale dlaczego tak strasznie dużymi literami?...

      Usuń
    3. Bo w okresie przedświątecznym Linka często przedawkowuje entuzjazm. I mandarynki.

      Usuń
    4. Yyy bo lubię święta? I mandarynki.

      Usuń
    5. Ja też lubię. I co teraz?!

      Usuń
    6. Pozostaje nam tylko dalsze życie w zgodzie i pokoju.

      Usuń
    7. I, nie daj boże, miłości?

      Usuń
    8. Całe morze miłości! Frau dwaj pyska :D!

      Usuń
    9. Brrr!... Miłość nie istnieje, a pysk mam wredny, uprzedzam :D

      Usuń
  88. Jak dobijesz do 5 tys. to chyba będę musiała coś opublikować. Ze specjalną dedykacją za niezłomność (ładne słowo, nie tak jak chudopachołek, czy autochton, ale zawsze)

    OdpowiedzUsuń
  89. Ile jeszcze brakuje?
    I zamień tę niezłomność na coś innego, bo mi się źle kojarzy (teraz jest moda na nazywanie bandziorów, którzy zabili mi bogu ducha winnego pradziadka "żołnierzami niezłomnymi").

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam, że tu pisałam :p noo jeszcze z rok klikania i będzie.
      Słowo to słowo, ono też jest bogu ducha winne.

      Usuń
    2. Temu rubasznemu z zakolami i dużym nosem.

      Usuń
  90. To w końcu się coś ruszy?

    OdpowiedzUsuń
  91. Nie. I nie. Te 6 neuronów odpowiedzialnych za pisanie tragicznie odeszło. Czas zakotwiczyć na innych blogach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pożyjemy, zobaczymy... Kto kocha, ten poczeka.

      Usuń
  92. To nawet miłe. Komentarz trafi na ścianę chwały. Ale tak serio serio nic już z tego nie będzie. Nie umiem już wejść w ten tryb.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprzątajcie, a będzie wam dane

Samozagłada: krok pierwszy

Wielkie powroty: epizod 1 – Sanatorium