Sprzątajcie, a będzie wam dane
Gdy wszelkie zakamarki przekraczają masę krytyczną, a zbyt wolne otwarcie i zamknięcie drzwi wywołuje imponującą lawinę, która bezlitośnie miażdży nieostrożnego delikwenta, to znak, że Linka powinna wziąć się za sprzątanie. Zakasała więc rękawy, wsiadła za kierownicę spycharko-koparki i przystąpiła do przewracania hałd rzeczy z cyklu - a to ładne jest, a to się jeszcze przyda, a tego nie można wyrzucić - nagromadzonych przez eony. Ze zmarszczonymi brwiami, co chwilę poprawiając okulary, które notorycznie zsuwały jej się z nosa, brodziła w tajemniczych artefaktach, odnajdując m.in. Bursztynową Komnatę, Excalibur oraz wszelkie cuda Strefy 51. Zza potężnych zwałów nieustannie dało się słyszeć wybuchy gromkiego rechotu, krzyki przerażenia i jęki odrazy.
Po wielu godzinach wycieńczającej segregacji na rzeczy, które wyrzuci teraz i które wyrzuci następnym razem, Linka była u kresu sił fizycznych i umysłowych. Kiedy obolała, zmęczona i brudna, planowała zakończyć doroczne obchody pacyfikacji pierdolnika, ostatni raz omiotła rozedrganym spojrzeniem pobojowisko. Wtem jej bystry wzrok astygmatyka padł na stare, zakurzone pudełko po butach. Linka odgarnęła spocone włosy z czoła, pozostawiając na nim szarą smugę brudu, nabrała powietrza w płuca i zdmuchnęła kilkucentymetrową warstwę wiekowego pyłu. Parskając i prychając, przetarła załzawione oczęta, wstrzymała oddech, chwyciła za paralizator – do samoobrony - i ostrożnie zdjęła pokrywę.
Pomieszczenie przeszył ogłuszający ryk anielskich trąb, a z sufitu posypały się serpentyny i konfetti. Linka wypuściła powietrze, intonując przeciągle: łaaaaaaał, a lico przybrało uduchowionego wyrazu nabożnej czci. Z wnętrza pudła wyglądało na nią tak znajome białe cmentarzysko o zachodzie słońca, nie tak stary poharatany Tom Cruise, czy pewien posępnie umalowany Fin. Linka z niepohamowanym wzruszeniem zaczęła buszować w starych kasetach magnetofonowych onegdaj należących do starszego rodzeństwa. Z uśmiechem szaleńca i trzepocząc nerkami, oddała się błogiej wizualizacji, jak tylko zawłaszczy swe nowe skarby i ulokuje je w Batmobilu, będzie jeździć z tzw. zimnym łokciem i huczącym Master of Puppet z głośników - gdyż do tej pory ze względu na przedpotopowe radio była skazana na słuchanie reklam o upławach i piosenek przyprawiających o migotanie przedsionków.
Najnowsza playlista
Zdecydowanie to uwielbiam najbardziej w sprzątaniu zakamarków, że zawsze znajdzie się coś fajnego, dawno zapomnianego... ;) A już najciekawsze rzeczy i najwięcej znalazłyśmy z mamą podczas remontu pokoju i wymiany mebli - czyli WSZYSTKO trzeba było wyjąć i przejrzeć. Normalnie takie skarby się znalazły, że głowa mała. A jeszcze jak ktoś sentymentalny jak ja to i łza się potrafiła zakręcić w oku.
OdpowiedzUsuńMnie nieustannie bawi "odnajdywana" co jakiś czas płyta chodnikowa skrzętnie chomikowana w najciemniejszych kątach :D Choć samej historii rzeczonej płyty wolałabym nie przytaczać.
OdpowiedzUsuńCzekam kiedy odnajdą się dziecięce sanki, które kazałam wyrzucić kiedy dzieci zdały maturę, a my przeprowadziliśmy się do domu bez piwnicy. Jestem pewna, że wyskoczą z jakiegoś kąta (razem z plastikowym czołgiem niemal rzeczywistych rozmiarów) kiedy tylko pojawi się wnuczę.
OdpowiedzUsuńJa znalazłam kiedyś obrączki plastikowe na rączki, które zakładają noworodkom w szpitalu, leżą w szufladzie już 25 lat!
OdpowiedzUsuńMiłego słuchania:-)
Jotka, ja taką obrączkę (wraz z wydrukami z USG) trzymam w albumie ze zdjęciami :)
OdpowiedzUsuńPonieważ cierpię na niedostatek przestrzeni życiowej (niczym wujek Dolek H.), nie trzymam w domu absolutnie niczego, co jest nieprzydatne. Nie mam przydasiów ani zapasów na czarną godzinę, ani nawet niespodzianek.
OdpowiedzUsuńDlatego nawet gdy sprzątam, nie jest mi dane... Nic oprócz gigantycznego wkurwienia, bo nienawidzę sprzątania i w ogóle żadnych prac fizycznych.
OdpowiedzUsuńMaster of Puppets :)
OdpowiedzUsuńRadio Konrada nie obsługuje MP3, więc jest w podobnej sytuacji. Chyba na weekend odświeży samochodową dyskografię :)
Ja niby też nie jestem chomikiem, ale zawsze przy kolejnych porządkach znajdę coś do wyrzucenia, mnoży sie czy jak?
OdpowiedzUsuńStosunkowo niedawno zmieniłam mieszkanie, więc dokładnie wiem, co znajdę przy porządkach. Olewam :)
OdpowiedzUsuńTak, niektóre rzeczy mają stosunkowo krótki czas rozkładu ;)
OdpowiedzUsuńHA! Ostatnio mi moją pokazali, trochę mnie to przeraziło :D
OdpowiedzUsuńA pukiel włosów białogłowej? Idealny materiał na stworzenie klona!
OdpowiedzUsuńAktywność fizyczna zabija tu się zgadzam, więc poczuj mój ból istnienia gdy nakazano mi teraz ćwiczyć dwa razy dziennie... Wstydu nie mają.
OdpowiedzUsuńJest to pewien zasadniczy plus większego minusa.
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona :) Kilka razy już się zabierałam za wymianę radia na coś nowszego, ale jakoś brak mi większej motywacji, a teraz to już zostanie na wieki wieków!
OdpowiedzUsuńTo te małe, złośliwe, szpotawe istoty podrzucają, te same od zagubionych skarpetek.
OdpowiedzUsuńA na cholerę mi białogłowa?
OdpowiedzUsuńLinka, przyjmij moje kondolencje...
OdpowiedzUsuńIndiana Jones i wykopaliska we własnym domu? to szczyt lenistwa chyba...
OdpowiedzUsuńzamiast pojechać gdzie do Grecji, albo jeszcze dalej, lub choćby pod Grunwald, jeśli ograniczenia czasowe rzutują...
Ja również jedne sanki zapodziałam, rolki w sumie też. Czołg by się przydał, przeprowadziłabym szturm na pewne wielce irytujące instytucje.
OdpowiedzUsuńSpójrz jaka to oszczędność czasu i pieniędzy, kiedy na własnych włościach możesz przeprowadzać takie eksploracje. Mogłabym ropę w ogrodzie znaleźć. Chociaż pewnie według naszego prawa i tak by to zawłaszczyli jako dobro narodowe...
OdpowiedzUsuńPrzyjmuję na klatę.
OdpowiedzUsuńA ja wiem jaka Letnia była, będąc Nieletnią nowo narodzoną. Ja np. urodziłam się z czarnymi jak szatan puklami, później tak zbialałam.
OdpowiedzUsuńNieletnia była czarna jak szatan i taka pozostała.
OdpowiedzUsuńNatomiast jedyne białe pukle, jakie kiedykolwiek posiadałam... Ach, milcz, serce!!!
Wątłą?
OdpowiedzUsuńW mojej sytuacji nie widzę żadnych plusów. To już na cmentarzu jest ich o wiele więcej!
OdpowiedzUsuńWcale nie. Nabieram masy później będę rzeźbić :D
OdpowiedzUsuńNo wiadomo te takie małe, skrzyżowane w sumie to całe miliony plusików.
OdpowiedzUsuńJa tylko tak odwaliłam, żeby się z czarnym futrem od razu urodzić, rodzeństwo jak etykieta nakazuje było zgoła łysawo-oślizgłe. Ale za to później ja z bratem aryjczyki, a siostra smoluch. Takie życie.
OdpowiedzUsuńJak Ci Excalibur niepotrzebny, to go chętnie przyjmę. A co masz ze strefy 51? Masz może jakieś żywe eksponaty??? Nie żebym chciała przeprowadzać doświadczenia... Chcę hodować. O_O
OdpowiedzUsuńWreszcie playlista idealna do batmobila :) Ja miałam podobny kłopot ze zdzierżeniem radia w naszym czarnym wozie z kozłem na przedzie. W dodatku reklamy o upławach po niemiecku... udało się zamontować zewnętrzny odtwarzacz muzyki i szafa gra jak należy XD
Jestem ciekaw ile udało ci się wyrzucić? :-) Staram się wywalać raz na pół roku, ale odnoszę dziwne wrażenie, że to Syzyfowe zajęcie, bo wolna przestrzeń ma tendencję do nieustannego zapełniania się :-)
OdpowiedzUsuńW mojej strefie wszystko samo się zakonserwowało, więc ewentualnie klonowanie Ci zostało. Excalibur planujemy na miecz świetlny przerobić ;)
OdpowiedzUsuńHhyhyhyhy chyba nie ma nic gorszego niż reklamy o upławach po niemiecku, pewnie to brzmi jakoś das uphawen :D
Niestety nie tak dużo, żeby sensowną ilość miejsca zyskać. Tak jak mówisz, Syzyf to z tym swoim głazem może się schować.
OdpowiedzUsuńoszzzzzz tyyyyy... niedobra kobieto.....
OdpowiedzUsuńwe własnym ogródku państwo okradać....?
niedobra jesteś bardzo - gdybym pisał podręcznik do religii dla siedmiolatków zostałabyś jednostką wyklętą i obłożona anatemą nieodwołalną przez milion lat - albo trzy - bo trójca musi być idealną (tak przynajmniej głosi ludowa mądrość)
Kiedy ja myślę o porządkach, które powinnam zrobić, to dostaję alergii. Mam więc wymówkę, by z nich zrezygnować. Dobrej muzyki ze starych taśm magnetofonowych też chętnie posłuchałaby. Życzę wielu muzycznych doznań i wzruszeń. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSprzątanie popłaca. :D ja w kieszeni letniej sukienki znalazłam dyszkę. :D
OdpowiedzUsuńNienawidzę sprzątać. Selekcjonując rzeczy do wyrzucenia czuję się jak pomocnik kata...
OdpowiedzUsuńDłutem?
OdpowiedzUsuńOtóż to właśnie.
OdpowiedzUsuńI to dużym.
OdpowiedzUsuńHyhyhy myślisz, że te wszystkie sentymentalne drobiazgi odchodzą do nieba dla rzeczy wyrzuconych...
OdpowiedzUsuńJeśli to nie jest motywacja do sprzątania, to ja nie wiem co innego ma nią być :D
OdpowiedzUsuńA z alergią nie ma żartów, zbyt duża dawka alergenu może się wstrząsem anafilaktycznym skończyć, a to już nie są przelewki. Dla dobra swojego i innych nie sprzątaj nigdy!
OdpowiedzUsuńKlątwa z rana, jak śmietana! Jeśli napiszesz podręcznik do religii dla siedmiolatków to ja zrobię ilustracje i zarobimy miliony. Wtedy ropa nie będzie potrzebna i nie okradnę nikogo z mojej własności ;)
OdpowiedzUsuńJak lubisz takie wykopaliska, to zapraszam na mój pawlacz. Kasety to pikuś, znajdziesz ze dwie setki, ale mam jeszcze szpule :)
OdpowiedzUsuńAż mnie ciary przeszły :D ale na to już nie mam sprzętu do odtwarzania. A masz jakieś godne kasety, które mogłyby mnie zainteresować, bo skłonna jestem odkupić.
OdpowiedzUsuńJakbyś swoim sprzętem typu spycharko-koparka przejeżdżała gdzieś w pobliżu to się odezwij. Święta idą. Każdy sprzęt się liczy w przedświątecznym zapale porządkowym. A kasety... mam ich chyba setki. I nie za bardzo mam na czym słuchać. Cóż. Ostatni czynny magnetofon wysiadł z 10 lat temu.
OdpowiedzUsuńNie sprzedam! Kasety i magnetofon tworzą masę spadkową :)
OdpowiedzUsuńDo szpul też już niestety sprzętu nie mam :(
Myślisz, że takie kasety nadają się jako posag, zamiast starej dobrej krowy ;)
OdpowiedzUsuńMnie tylko w aucie pozostało radio. Ale nasze zbiory nie są tak bogate w większości gówno same, aż wstyd pisać :D te parę sztuk to istny graal.
OdpowiedzUsuńA znasz krowę śpiewającą głosem Claptona?
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc w ogóle znam mało krów. Panie z ZUSu się liczą?
OdpowiedzUsuńJak zaśpiewają głosem Claptona, to wybaczę im wstydliwą przeszłość :)
OdpowiedzUsuńwtedy zlinczują nas wspólnie... najpierw ochłonę, a jak oswoję się z myślą... to może ta ropa nie taka zła - szejkowie potworzyli małe królestwa i żyją sobie na tych pustyniach.
OdpowiedzUsuńz drugiej strony łatwiej napisać, jak dziury w ziemi kopać...
Dużo jesteś w stanie wybaczyć dla głosu Claptona :D
OdpowiedzUsuńMam psa, który najbardziej na świecie lubi kopać dziury, szczególnie w miejscach do tego nieprzystosowanych ;)
OdpowiedzUsuńA nie, bo Ausfluss :P
OdpowiedzUsuńA to już brzmi jak wojna. Język nienawiści ;)
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia skąd i PO CO chomikujesz w domu płytę chodnikową, ale musi mieć w takim razie ogromne znaczenie... albo ukrytą wartość?
OdpowiedzUsuńLepiej nie wiedzieć, wspólną cechą świadków jest to, że krótko żyją ;)
OdpowiedzUsuńCzyli opłaca się sprzątać? A ja nie lubię. Mam szczęście, że jestem najstarsza z rodzeństwa ;D.
OdpowiedzUsuńCzyli skarby będą po Tobie. To poważna sprawa!
OdpowiedzUsuń