Zdradliwy Świat Literek
Dziwak jak na zaawansowanego przedszkolaka przystało, śmiało mógłby już zostać politykiem. Potrafi napisać wszystko, co mu się dyktuje i nie zadaje pytań. Gorzej sprawa ma się z czytaniem, dlatego Linka nie chcąc, żeby jej siostrzeniec skończył w kryminale, przysiadła z nim do magicznego Świata literek. Nie jest to zadanie łatwe i trzeba wykazać się stoickim spokojem, gdyż Młodzieniec jest nad wyraz chwiejny emocjonalnie i z łatwością przechodzi od stanu euforycznego po ciężką depresję i popada w histerię. Na szczęście na jego przypadłość afektywną dwubiegunową, póki co wystarczą żelki lub szantaż emocjonalny w postaci szlabanu na bajki. Na Linkowe groźby chłosty, policzkowania i przypalania kostek nie reaguje.
W książeczce przy każdym haśle do odczytania jest obrazek przedstawiający dane słowo, co według założenia twórców powinno ułatwić czytanie młodocianym lektorom.
Obrazek ptaka
- orzeł! – wykrzyknął uradowany Dziwak.
- nie może być orzeł, bo zaczyna się na „j” – pouczyła go Linka
- jorzeł!
Chodziło o jastrzębia.
Obrazek wyspy z palmami
- wyspa!
- nie wymyślaj, to jest dużo mniejsze.
- wysypka?
Chodziło o słowo palma.
Kolejny obrazek ptaka
- Dziwaku skup się, jaka to literka?
- p.
- dobrze, jedziemy sylabami i proszę nie zgaduj.
- ale ja wiem co tu jest napisane.
- taa co?
- plaming!
Miał być pelikan.
Linka nie jest autorytetem edukacyjno-dydaktycznym i nie chce podważać kompetencji twórców, ale zakleiła obrazki taśmą. Tak na wszelki wypadek.
Świetne, dzięki za odrobinę humoru w ten ponury wieczór ;-)
OdpowiedzUsuńA tak przy okazji, gdy dzieci grają w grę edukacyjną na komputerach ( w bibliotece mamy 4 kompy), to okazuje sie, że nie mogą wpisać niektórych haseł, bo po prostu nie znają MAKÓWKI, IRYSA (kwiatek) itp.
Zadanie, o którym piszesz jest z tego typu, ze czasami nie wiadomo co autor miał na myśli, bo rysunki pozostawiają wiele do życzenia...
Kompadre, ja się czasem zastanawiam (tak serio, serio) jak Ty powstrzymujesz parsknięcie, a w dalszej perspektywie śmiech. Serio.
OdpowiedzUsuńHahaha, oj niełatwa ta nauka. No tak, trzeba było pozbyć się obrazków. ;D Jorzeł mnie rozłożył xD. Ale wiesz, może to po prostu była lekcja słowotwórstwa, a czytania przy okazji ze strony Dziwaka. ;)
OdpowiedzUsuńStrach pomyśleć co będzie miał w szkole. Ciocia po magistrze chyba wymięknie przy odrabianiu lekcji w podstawówce :D
OdpowiedzUsuńMyślę, że przez to mam taki głupi wyraz twarzy :D Tyle lat musiało pozostawić widoczny ślad...
OdpowiedzUsuńHyhyhy mówisz, że rośnie nam nowy Gombrowicz? Może stworzy jakąś nowomowę. Jorły, sokoły brzmi dumnie :D
OdpowiedzUsuńJa dziś ogłaszając telefonicznie pogodę rodzinie (jestem poza domem) wygłosiłem hasło "leszcz deje".
OdpowiedzUsuńTeż tylko literki...
Ale to wyszła piękna gwara z tego! Nie wiem jaki region, ale piękna :D
OdpowiedzUsuńZ rodziną mieszkam w Warszawie (co delikatnie zasugerowałem w nicku). Pracuję w różnych miejscach. Ale najczęściej na Kujawach. Stąd ta gwara...
OdpowiedzUsuńPamiętam taką kampanię społeczną, gdzie mało sympatyczny pan w przepoconym podkoszulku miał nick w stylu Sabinka12, więc nie ufam nickom :D z drugiej strony przymiotnik warszawski nie musi oznaczać miejsca zamieszkania tylko zamiłowanie np. do ogórków warszawskich, albo jesteś poznaniakiem, który w realu musi ukrywać miłość do Warszawskiej Legii, czemu daje upust pod takim przydomkiem. A już abstrahując od Warszawy to "dej" jest iście poznańskie właśnie. Ewentualnie może też pochodzić od mew z "Gdzie jest Nemo", których jedyna kwestia brzmiała podobnie ;)
OdpowiedzUsuńSkoro zakleiłaś te obrazki, jak to biedne dziecko może odgadnąć, "co autor miał na myśli"? ;)
OdpowiedzUsuńHah! Prawdziwe życie :D
OdpowiedzUsuńA znasz "pała na wysokości", "proszę winterfresh w orbitkach"?
OdpowiedzUsuńDziecko z wysoką inteligencją, jeśli po tych bohomazach cokolwiek rozpoznał. Niejeden dorosły jastrzębia nie widział.
Pozdrawiam
Najpierw czytanie, później zajmiemy się jasnowidzeniem, bardzo potrzebna umiejętność w dobie naszego systemu edukacyjnego :D
OdpowiedzUsuńI "Trudne sprawy" zarazem.
OdpowiedzUsuńDobre teksty padają w aptekach. Ostatnio gdzieś w czeluściach neta znalazłam taki zbiór.
OdpowiedzUsuń"- Próbkę kału poproszę.
- Takie kapsułki do oczu, które łykam.
- Poproszę szerszeń [żeń-szeń].
- Syrop śledziowy [Gdy wypytałam, jakie ma mieć działanie, wyszedł... syrop prawoślazowy].
- Poproszę skurcz [magnez na skurcze].
- Hospicjumsept poproszę [Hospisept].
- Poproszę o maść z diabelskiego nasienia.
- Czy dostanę mleko Debilon?
- Poproszę Striptiz intensywny na bolące gardło [Strepsils Intensive].
- Płyn do płukania jamy intymnej.
- Poproszę nasienie koziorożca / Poproszę kazirodkę [kozieradki]."