Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2017

Game Over

Obraz
Eru Lince świadkiem, że nie taki miał być kolejny wpis. Wieści roznoszą się szybciej niż tryper i już chyba każdy wie, że cała onetowska blogosfera zostanie poddana eksterminacji, a zgliszcza zaleją wapnem i zasypią trocinami. Można biadać i złorzeczyć, ale większego sensu to nie ma. Linka planowała dobić spokojnie do 100% swojego miejsca na dysku i być jak Adam Małysz – nie, nie chciała zapuścić wąsa, ale odejść w pełni chwały. W jej głowie cały czas nie milknie głos narratora, jeszcze kilka historii czekało do opowiedzenia, kto wie, może pojawiłyby się nowe? I tak jest z siebie dumna, że publikowała regularnie prawie przez 14 miesięcy, gdyż Menda prorokował, że po miesiącu nie będzie miała o czym pisać. Jednak dalsze umieszczanie tu notek nie ma sensu w momencie przedświątecznej gorączki i blogowego Exodusu. Nowego miejsca Linka na razie nie planuje, oprócz milczkowatego mruka jest jeszcze sentymentalnym leniwcem. Jej tu było dobrze, ukulała sobie całkiem miłą enklawę, która stała si

Kryzys Mikołajowy

5 grudnia, rano. Tajne Obrady Mikołajowej Inkwizycji. - na nic nie zasługują! Nic im nie kupujcie! – grzmiała Kazik – w szkołach dostaną, z pracy, w domu, od drugiej babci, od drugiej cioci… - wyliczała tocząc pianę z pyska. - nic nie dostaną, rózgi tylko! – wtrąciła Rodzicielka z dzikim rumieńcem Pierwszego Sekretarza. - chomąto na szyje i orać nimi pole! – płynąc na fali powszechnego oburzenia, Linka pozwoliła sobie na mały cytat. I tak jednogłośnie poprzez aklamację postanowiono, że Ulson i Dziwak w Siedliszczu otrzymają na Mikołaja tylko rózgi, co by im się we łbach nie poprzewalało z dobrobytu. 5 grudnia, wieczór. W powietrzu dało się wyczuć dziwne napięcie i złowrogą ciszę. Nikt z nikim nie rozmawiał, nikt na nikogo nie patrzył. Dzieci wyjątkowo grzeczne tego dnia, ustawiły buciki na korytarzu i bawiły się w pokoju. Pierwszym łamistrajkiem okazała się Kazik. Mrugając nerwowo, oznajmiła – dobra, jak pójdą spać, to pojadę im coś kupić. - ani się waż! Po rózgi tylko pójdziesz – skar

Tworzenie postaci. Miejsce II – Degenerat

Żeby w pełni zobrazować powagę sytuacji, Linka zrobi coś, czego jeszcze do tej pory nie robiła, a wręcz świadomie unikała – w obawie przed psychofanami – i opisze szczegółowo, i najlepiej jak potrafi swoją zewnętrzną powłokę. Otóż Linka ma głowę i jakiś kadłub. Do tego najczęściej przywdziewa swoją ukochaną, wymiętą parkę, z zimna lico chowa za szalami lub chustami, a ręce objucza w wełnę bez palców. Ogólnie nie wzbudza powszechnej atencji na ulicach, można nawet pokusić się o stwierdzenie, że przemyka niezauważona niczym ninja. Jest jednak pewna grupa społeczna, która bez pudła i mniej niż w 0,05 sekundy lokalizuje Linkę. Grupa ta przestaje nawet mrugać w obawie, że mógłby im umknąć jej najmniejszy i jakże niezgrabny ruch, stają na baczność, prężą klaty i pokazują sprzęt. Linka zupełnie niechcący stała się muzą wszelkich sklepowych ochroniarzy. Nie wiedząc czemu zawsze, gdy tylko wejdzie do podrzędnego marketu, cała ochrona nagle zaprzestaje niezobowiązujących pogawędek z kasjerkami,