Wigilijny panel dyskusyjny
Jak tradycja nakazuje przy każdym wigilijnym stole toczą się dysputy. Jako żeby atmosfera była niezachwiana i nikt nie dostał przypadkowo obuchem w łeb, pewne tematy się przemilcza, a o innych w ogóle nie zaczyna prawić. Dlatego jak przystało na statystyczną polską rodzinę rozmowy przy świątecznym Martini były wielce kulturalne o kulturze. Na tapetę poszli nasi wspaniali wieszcze, dokładniej; homoseksualizm Słowackiego i choroba alkoholowa Reymonta ( za wieszcza powszechnie nie uważany, acz Seniorka Rodu jest psychofanką, dlatego - na potrzeby własne - zasługuje na te szlachetne miano). Następnie dość po łebkach omawiając wiek destylatorów w piwnicach, dyskusja gładko przeszła na Szymborską i pisanie w jedynej słusznej sprawie, oraz piosenkarzy śpiewających w perukach, acz nie z playbacku. Jako podsumowanie całej sfery kulturowej padło ponadczasowe hasło telewizja kłamie, z którym wszyscy biesiadnicy się zgodzili wznosząc toast za utopijne, niezawisłe media.
Oszzzz ty! To u nas co najwyżej o angielskiej pogodzie, tudzież dzieciach - temat taki, że pokłócić się nie da. Żeby nie było, że my takie nie kulturne chamy to dziś z rana starszy uratował honor rodziny wspominając o kolejnych wątkach książki, którą pisze :))
OdpowiedzUsuńTo mnie zaintrygowałaś :D o czym książka? Kto wie, czy Pitek nie zostanie kolejnym Wieszczem, dając następnym pokoleniom temat do wigilijnych rozważań.
OdpowiedzUsuńTaaaaa... i to by było na tyle z kultury pojętej stereotypowo, bowiem mój pierworodny nic z wieszcza nie ma. Pisze opowieść fantasy z mnóstwem wątków co to bardziej brazylijską telenowelę przypomina pod tym względem. Aż dziw, że udźwiga ten ciężar :)
OdpowiedzUsuńA my, nawet nie wiem o czym rozmawialiśmy przy jedzeniu :P Trochę pewnie o chrzanie, trochę o marynowanej papryce, aha, i o tych krewetkach, jakie to one dobre, czy kolorowe, czy coś. Nie omieszkałem bractwa uświadomić, że kolor krewetek bierze się od barwników w karmie. Chciałem się powstrzymać od tego komentarza, ale nie udało mi się. :P Krewetki są karmione sztuczną paszą, do której dodaje się trochę farbki.
OdpowiedzUsuńEh, powinienem był się zostać nauczycielem, wtedy by mnie pewnie dzieci nie lubiły, uciekały na mój widok :P
Poza tym, to oglądaliśmy nawet trochę świątobliwy film potem, o tej drodze El Camino de Santiago. Bo tu było śniadanie wielkanocne, a potem się czekało do obiado-kolacji.
U nas jeszcze kulturalniej, bo o rozwodach było mówione!
OdpowiedzUsuńRozwodzili się nad rozwodami ;)
OdpowiedzUsuńJak fantasy to ja biorę w ciemno, możesz mu powiedzieć, że ma już pierwszą fankę, ba może pomyślę o zakupieniu praw do ekranizacji, biorąc pod uwagę sukces np "Zmierzchu" wszyscy się ustawimy ;)
OdpowiedzUsuńspoko, kiedyś pracowałam w jednym z wiodących fast foodów, tam to dopiero jest cud tworzenia żywności :D cytując klasyka "niewiedza jest błogosławieństwem"
OdpowiedzUsuńRozwodzili się nad rozwodami rozwodników...
OdpowiedzUsuńI nie rozwodnili tematu!
OdpowiedzUsuńU mnie królowały tematy: kulinaria, moda i edukacja. Obeszło się bez ofiar wśród biesiadników :).
OdpowiedzUsuńHehehehe powtórzę mu
OdpowiedzUsuńto najważniejsze, choć edukacja to też śliski temat, szczególnie jeśli się ma nauczyciela w rodzinie...
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to z faktu na to, że jestem ignorantką czy też bardziej śmieszkiem rozbawił mnie temat homoseksualizmu Słowackiego i choroby alkoholowej Reymonta :P
OdpowiedzUsuńOd razu miałam przed oczami :
http://x3.cdn03.imgwykop.pl/c3201142/comment_NWYLkA0llR7kKb3b2F4zxsxlfAwieqew.jpg
hahaha
ups
OdpowiedzUsuńdodaję drugi link:
http://b2.pinger.pl/a89301b6e6dbe09ea207d17bd3bcdde2/13938487_1599225253709782_6133397.jpg
to nie ignorancja tylko meritum tematu ;), ale żeby nie było to Seniorka Rodu narzuca przebieg dyskusji.
OdpowiedzUsuńhyhyhyhy szkoda, że tego nie znałam wcześniej, może choć raz zgłosiłabym się na lekcji w lo...
OdpowiedzUsuń