Ciocia³
W rodzinie pojawił się nowy, pomarszczony Młodzieniec, więc Linka jako dobra ciocia, siostra i bratowa postanowiła uhonorować ten fakt kwiecistą perorą;
Linka do Mendy: azaliż gratuluję pierworodnego z gatunku homo sapiens!
Linka do BratOwej: Piękny! Wcale nie wygląda jak Józef Oleksy.
Linka chyba nie potrafi gratulować.
Oj, chyba nie chodziło o Oleksego, tylko o Ryszarda Kalisza. ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie ciężko byłoby ich pomylić :D
OdpowiedzUsuńznaczy czupurny młodzieniaszek?
OdpowiedzUsuńi słabo wypasiony?
te wady z wiekiem wyleczą się same,
ale może były bardziej lekkostrawne komplementy - zmęczone umysły gotowe zareagować trwogą, że NAWET do Oleksego niepodobny, a to już może być słaby objaw.
Biedne dziecko, skoro takie pomarszczone, musiało urodzić się strasznie stare...
OdpowiedzUsuńNie jesteś odosobniona, wprawdzie nie chodzi o gratulacje, ale znam historię, jak nauczyciel liceum obwieszczał swoim uczniom, że: urodził mu sie potomek płci żeńskiej ;-)
OdpowiedzUsuńNormalnie chyba każdy powiedziałby CÓRKA...
Ale sama musisz przyznać, że tak brzmi dostojnie, a ludzie te anegdotę będą przekazywać sobie latami. Córki nikt by nie zapamiętał.
OdpowiedzUsuńBo to drugi Benjamin Button.
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc życzeń również składać nie potrafię, ale tu wypracowałam sobie pewną regułkę i staram się jej trzymać. Tak jest bezpieczniej.
OdpowiedzUsuńCzyli kto? Bo mi się nie przedstawił...
OdpowiedzUsuńStaję się Twoim przewodnikiem po pięknym świecie fantastyki ;) było takie opowiadanie Fitzgeralda, a później całkiem nieźle zrobiony film o człowieku, który urodził się stary, a zmarł jako noworodek.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem słodkie gratulacje. Wiesz, człowiek-matka i tak wie swoje, a skoro poród zakończony i czas wracać do żywych... [Well - moja teściowa zakrzyknęła: "Jaka śliczna! Cudowna! A po kim ma te wspaniałe błękitne oczka?!" - doprowadzając wszystkich obecnych do łez ze śmiechu, bo akurat błękitne oczka to i ja i ojciec dziecka - czyli jej syn, posiadamy i wcale się nie kryjemy. ]
OdpowiedzUsuńRozumiem (chyba).
OdpowiedzUsuńNie cierpię fantasy i science fiction.
Spodobało mi się "człowiek-matka" :D niestety niektóre matki są w znaczącym stopniu drażliwe na punkcie własnych dzieci i żart na ich temat grozi uduszeniem przez śliniaczek.
OdpowiedzUsuńAzaliż wiem, dlatego tak lubię do tego nawiązywać w naszych dyskusjach :D
OdpowiedzUsuńAle nazwać to fantastyką to za dużo, tylko motyw z narodzinami jest fantastyczny, albo nawet bardziej metaforyczny. Cała reszta jest bardziej złożona i chodzi o wzajemne relacje i psychologizm postaci. Bliżej temu do melodramatu niż fantastyki.
Tak czy inaczej serdecznie Ci gratuluję zostania Ciocią.
OdpowiedzUsuń:-)
Znaczy, nie kochasz mnie,
OdpowiedzUsuńAno ciociowanie bywa przyjemne... Czasami... Rzadko... Ale dziękuję!
OdpowiedzUsuńYyy no nie. Ale masz moje spore pokłady sympatii. W sumie gdybym mogła narysowałabym Ci parującą kupę, a to już coś znaczy.
OdpowiedzUsuńJeśli bobo wyglądem przypomina Oleksego, to znaczy, że jest zdrowe i najedzone, czyli wszystko w jak najlepszym porządku. Nie wiem czemu rodzice się oburzają.. :P
OdpowiedzUsuńA ja tam Ci się wcale nie dziwię, że porównałaś go do Józefa Oleksego... Noworodki nie są ładne. Może jak będę miała swoje to zmienię zdanie, ale na razie mam takie, a nie inne.
OdpowiedzUsuńJestem Ci bezgranicznie wdzięczna za ten dowód sympatii, w przeciwnym razie bowiem nie wiedziałabym, jak żyć...
OdpowiedzUsuńSpoko, ale pytanie jak żyć należy kierować do Tuska, ja bowiem w tej materii niewiele wiem.
OdpowiedzUsuńAzaliż uważam dokładnie tak jak Ty :D
OdpowiedzUsuńPrawda, zawsze mógłby być podobny do sasquatcha, a to już gorzej.
OdpowiedzUsuńPytanie, n szczęście, jest nieaktualne - dzięki Tobie i Twojej dymiącej kupie.
OdpowiedzUsuńCzuję się prawie tak, jakbym wyciągnęła szczeniaczki z płonącego wieżowca :D
OdpowiedzUsuńJeśli natychmiast nie zostałaś wykluczona z rodziny przez aklamację, to znaczy ze gratulacje były OK. No chyba, że ktos z rodziny jest fanem Oleksego... :))))
OdpowiedzUsuńO fanach Oleksego nic mi nie wiadomo, a rodzina na szczęście jest bardzo wyrozumiała względem mnie ;)
OdpowiedzUsuńCiociowy nietakt jest chyba przypisany do bycia ciocią. Mam tak za każdym razem, kiedy bawię się z siostrzeńcami - wystarczy tylko spojrzeć na wyraz twarzy mojej siostry i już wiem, że coś poszło nie tak ... Tylko co?! Zawijanie się w dywan to przecież świetna zabawa! :)
OdpowiedzUsuńPodbijam. Noworodki mnie przerażają.
OdpowiedzUsuńMnie też ale szszsz. Głównie ze względu na zbyt dużą podatność na uszkodzenia...
OdpowiedzUsuńOczywiście, że świetna! Tak samo jak przywiązywanie dzieci do drzewa!
OdpowiedzUsuńNo cóż. Mojej znajomej urodziła się córka i od razu skojarzyła mi się z jej tatą.... A wszyscy dookoła wiedzą, że jej tata do przystojnych nie należy niestety...
OdpowiedzUsuń- Ojej wygląda zupełnie jak dziadek! (dziadka od strony taty nie znam)
I ta konsternacja w towarzystwie... xD Życie ;)
I słusznie, bowiem jestem szczeniaczkiem. Młodziutkim i słodkim :)
OdpowiedzUsuńA co tak formę zminimalizowałaś? Taki krótki wpis nie pasuje Ci do bloga...
OdpowiedzUsuńCo do gratulacji, to myślę że były ok. Jak młodzieniec nie jest podobny do Oleksego, to nie jest i kropka! Przecież nie będziesz rodziny okłamywać ;)
A bo to się skumulował brak czasu, zmęczenie i nagła potrzeba zakomunikowania narodzin Młodzieńca. Ale uważam też, że dobra krótka forma nie jest zła i czasami warto się nią posiłkować. Czasami. Obiecuję.
OdpowiedzUsuńCo racja to racja, ja w ogóle nigdy nie odczytuje podobieństwa, więc takie ujęcie tematu było stosowniejsze ;)
I teraz nie wiem, czy to antropomorfizm, czy już zoofilia :D
OdpowiedzUsuńWyszłaś z klasą. Dla mnie małe dzieci wszystkie wyglądają tak samo. Jak rodzynki.
OdpowiedzUsuńAni to, ani to. Zwykłe samouwielbienie.
OdpowiedzUsuńJa nie wiem, jak to robię, że zawsze przyciągam egocentryków. Taka karma.
OdpowiedzUsuńWhiskas? Gourmet? Kitekat?
OdpowiedzUsuńEgocentrycy są fajni - nie muszą kłamać, tak jak to robią inni ludzie :)
A nie wiesz, że prawda jest jak poezja - nikt nie lubi poezji :D
OdpowiedzUsuńJa lubię poezję.
OdpowiedzUsuńA poza tym jestem egocentryczna i aspołeczna, dzięki czemu lata mi to koło odwłoka :)
Lubi poezję, nie je mięsa, nie pije herbaty, nie lubi fantastyki. Nie prowokuj bo Cię zbanuje :D
OdpowiedzUsuńa akurat bycie aspołecznym to nie grzech, moja prospołeczność skończyła się w podstawówce. Człowiek był jednak durny.
Był?...
OdpowiedzUsuń:D
P. S. Nie zbanujesz. Jestem silnie uzależniająca. Nie dasz rady żyć beze mnie.
Nieważne co mówisz. Ważne, że szczerze :-)
OdpowiedzUsuńPewnie mi brakuje jakiegoś genu, czy coś, ale uważam, że małe tygryski są ładniejsze od małych dzieci. Jakoś się niemowlakami nie potrafię zachwycać. :P
OdpowiedzUsuńHyhyhy grozisz mi?
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę. W końcu zaczną się do mnie odzywać ;-)
OdpowiedzUsuńNic Ci nie brakuje. Każde małe zwierzątko jest ładniejsze od noworodka. A tygrysek to już w ogóle! Szczeniaczki, kotki, misie, świnki - wszystkie są urocze.
OdpowiedzUsuńNie - lojalnie uprzedzam.
OdpowiedzUsuńWięc dziękuję, ale ja dobrze żyję z moimi uzależnieniami.
OdpowiedzUsuń:P
OdpowiedzUsuńoch Ciocia Ty to prawdziwy GAMGOLEK jesteś :D
OdpowiedzUsuńA Ty co z Ulsonem na kakałku byłaś? :D
OdpowiedzUsuńGratuluję serdecznie Młodzieńca! Niech zdrowo rośnie i chowa się radośnie! :)
OdpowiedzUsuńA Tobie na pocieszenie powiem: są chwile, kiedy słowa liczą się mniej niż intencje i uczucia, więc się nie przejmuj formą gratulacji, bo każdy rozumie :)
U mnie też przybył Młodzieniec, tyle że czworonożny i merdający ogonkiem <3
Dzięki serdeczne. Oooo czworonożne Młodzieńce są zdecydowanie bardziej urocze od tych dwunożnych :D
OdpowiedzUsuń