Januszostwo: level - expert

Wedle wszelkich ustaleń Linka ze swoimi namiotowymi towarzyszami miała dotrzeć na festiwal w piątek w godzinach popołudniowych. Fakt ten spędzał jej sen z powiek, gdyż pierwsza zasada Woodstocku brzmi: kto późno przyjeżdża, rozbija się przy toi toiach. Nie jest to kusząca perspektywa, więc Linka marszczyła w zadumie brwi, jak tu zagiąć czasoprzestrzeń i pokonać system. Wtem poczuła silne mrowienie w istocie szarej, a usta wykrzywił jej chytry uśmiech. Chwyciła za telefon i wydała serię krótkich poleceń, dochodząc do przeświadczenia, że w poprzednim wcieleniu była co najmniej Napoleonem. Zaledwie po kilku minutach otrzymała informację zwrotną, że śmiały plan zostanie wprowadzony w życie. Otóż część ekipy pojechała już w czwartek, a Linka w swej przebiegłości  - o jej istnieniu właśnie się dowiedziała – nakazała, żeby od razu rozbili również ich namiot. W ten sposób teren został zaklepany, pomimo tego, że przez ponad 24 h namiot będzie stał pusty, a przynajmniej Linka ma taką nadzieję, że w środku nie znajdą trupa. Albo jeszcze gorzej…


Tym sposobem Linka odprawiła z kwitkiem wszystkich parawaniarzy z nad Morza, a tytuł Janusza roku ma już zaklepany.

Komentarze

  1. ~Leslie Warszawski4 sierpnia 2017 11:57

    No moje gratulacje !

    OdpowiedzUsuń
  2. No, trzeba sobie jakoś radzić w końcu! I co z tego, że namiot przez dobę będzie pusty? Twój jest ten kawałek podłogi!

    A co tego tego Napoleona - cóż za skromność ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uważaj! Napoleon w ostatecznym rozrachunku źle skończył...

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlaczego źle? Mieszkał sobie na wyspie i nie musiał rozbijać namiotu przy toi toiach...

    OdpowiedzUsuń
  5. Nadaję Ci tytuł LOGISTYK ROKU :-) Marnujesz sie dziewczyno!
    Napoleon przy tobie to pikuś ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. W dodatku uniknęła linka trudów rozbijania namiotu. Przyjedzie i od razu będzie pić piwo. Jak hrabina jakaś.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale może chciał. A nie mógł. Biedaczysko :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ju arrrrrrrrrrr sacz iful!!!!!!!!!!!! :)))))

    OdpowiedzUsuń
  9. I co? Nie było dzikich lokatorów?

    OdpowiedzUsuń
  10. hihih..super zaklepane! To ja z torebką na wybranym krześle -przed życzeniami -na imprezie typu wesele (jakoś nie byłam jeszcze na takim z winietkami) to przy tobie pikuś :) przez małe p

    OdpowiedzUsuń
  11. Cwaniara! Jesteś w moich stronach, więc udanej zabawy ;).

    OdpowiedzUsuń
  12. Tego szkoła nie nauczy ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ano był. I faktycznie uratowało nam to tyłki, powonienie na pewno.
    Bo ja nad wyraz skromna jestem :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Spoko, nie planuję szarży na Moskwę ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Co racja to racja, wyspa na wyłączność to całkiem miłe m4.

    OdpowiedzUsuń
  16. Pewnie, że pikuś. Mam 170 cm!

    OdpowiedzUsuń
  17. Skąd wiedziałaś jak będzie? Rozbiłaś się gdzieś obok ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Oj nie. Wierz mi, że nie...

    OdpowiedzUsuń
  19. To instynkt przetrwania ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ani lokatorów, ani kupy, ani trupów. Wersal normalnie :D

    OdpowiedzUsuń
  21. W obliczu zagrożenia życia (spanie przy toi toiach) w Lince budzą się nadprzyrodzone moce, których obecności nawet nie podejrzewała.

    OdpowiedzUsuń
  22. Dzięki, było udanie :) Tak, rozmawialiśmy, że lokalsi to chyba nie przepadają za tym festiwalem...

    OdpowiedzUsuń
  23. Nawet trupa?! Szok...

    OdpowiedzUsuń
  24. Tego nie możemy wiedzieć na pewno. Przecież jeden lubi Beethovena, a drugi, jak mu skarpetki śmierdzą.

    OdpowiedzUsuń
  25. W sumie to on wygląda jakby mu coś zdechło pod nosem, więc możesz mieć rację.
    https://hemorend.pl/wp-content/uploads/napoleon-3.jpg

    OdpowiedzUsuń
  26. Gwoli ścisłości trup był. Pajęczy, ale zawsze. Bardziej spodziewaliśmy się zastań grupę imigrantów.

    OdpowiedzUsuń
  27. Kazałabym rozstrzelać takiego, który by mi taki portret trzasnął :D

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie bylo trupa, kupy ani innych niespodzianek w srodku;)
    Twoj zmysl organizacyjny /tytul Janusza roku + fajna ekipa na miejscu + piwo/nigdy z winem = super zabawa na Woodstock!!

    OdpowiedzUsuń
  29. P. S. Po rozstrzelaniu dla pewności jeszcze zgilotynować.

    OdpowiedzUsuń
  30. Gdyby miał sudoku w łapie uznałabym, że siedzi na tronie ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Nadal uważam, że ten trunek nie zasługuje na klasyfikowanie go obok wina...

    OdpowiedzUsuń
  32. A truchło rozpuścić w kwasie. Dla pewności.

    OdpowiedzUsuń
  33. Gratuluję Ci Linko iście napoleońskiego Planu przez wielkie Pe. Czy może Twoja praprababcia nie była spokrewniona z Marią Walewską? To by wszystko wyjaśniało strategiczna dziewczyno.
    Zazdroszczę pobytu na Woodstocku :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Plan był przedni, zwycięstwo również. Trochę przypomina mi to czasy PRL, gdy na noc zamiast do łóżka szło się ze składanym krzesełkiem do kolejki przed sklepem. Ale co tam, nie będę wybrzydzał. ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. Babci nic o tym nie wiadomo, ale wyników DNA nikt mi nie pokazał, więc pewności nie ma. Nie ma co zazdrościć, za rok znowu będzie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  36. Na Woodstocku zawodowi "stacze" zarobiliby fortune.

    OdpowiedzUsuń
  37. Powiedziałabym, że to wręcz nisza na rynku.

    OdpowiedzUsuń
  38. Ja tam mam jakieś 50 km, tak na oko patrząc i tam nie jeżdżę. Nie moje klimaty, więc by się zgadzało xD.

    OdpowiedzUsuń
  39. 50 km to nie tak źle, rykoszet aż tak daleko nie sięga ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprzątajcie, a będzie wam dane

Samozagłada: krok pierwszy

Wielkie powroty: epizod 1 – Sanatorium