Feminizm: nowe początki

Linka nigdy nie lubiła feminizmu i za feministkę się nie uważała. Głównie dlatego, że współczesny ruch nie ma nic wspólnego z kulturą i klasą Matek Założycielek. Gotowa jest się nawet założyć, że znaczna część dzisiejszych działaczek sądzi, iż sufrażystki to nazwa dietetycznych płatków. Jednakże kiedy przyszło jej z przyczyn obiektywnych przerzucić tonę węgla - poczuła się prawdziwą kobietą wyzwoloną i pionierką czwartej fali polskiego feminizmu.

Komentarze

  1. Współczesny feminizm czasami bywa faktycznie lekko zniekształcony i wypaczony. Ale nie wolno dać sobie odebrać tego, o co walczyły dla nas nasze poprzedniczki. :) :)
    Powodzenia na nowej blogowej drodze. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście się zgodzę, chodziło mi tylko o ten nawet nie lekko, a całkiem mocno wypaczony. I dziękuję bardzo:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Post krótki a jakże treściwy i zabawny. Przy "dietetycznych płatkach" oplułam monitor. Coraz bardziej cię lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na dłuższy nie miałam siły...

    OdpowiedzUsuń
  5. Tonę węgla? Ach, powracają wspomnienia z wczesnego dzieciństwa! ;) https://xpil.eu/tona-wegla/

    Idę zjeść porcję bezglutenowych sufrażystków.

    OdpowiedzUsuń
  6. tylko nie zapomnij popić sojową latte z mlekiem kokosowym;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mogłam znaleźć tej notki. To już tak dawno było?!

    http://wrzosy.blog.pl/2013/09/29/wasze-mamy-sufrazystki/

    OdpowiedzUsuń
  8. Leżę i konam z radości. Tak głośno konam, że aż dzieci się zainteresowały. Poinformowałam właśnie progeniturę, że na śniadanie pożarły sufrażystki.
    Konam jeszcze głośniej!

    OdpowiedzUsuń
  9. Tu się nie ma z czego śmiać, na to są paragrafy!
    Widzę, że zapędziłaś się na blogowe tyły ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprzątajcie, a będzie wam dane

Samozagłada: krok pierwszy

Wielkie powroty: epizod 1 – Sanatorium