Krucjat czas
Linka grzecznie spędzała popołudnie z progeniturą siostry na wspólnym rysowaniu. W przypływie dobrej woli, acz z pewnymi obawami udostępniła dzieciom swoje suche pastele, po 5 minutach utwierdziła się w obawach, gdyż pokój nadawał się do gruntownego remontu, a dywan najprościej było spalić. Widząc, że dzieci i tak trzeba będzie postawić pod szlauch, zaproponowała, że pomaluje im paszcze. Pacholęta ochoczo przytaknęły, więc Dziwaka przemieniła w indiańskiego wojownika, a Ulsona oczywiście w cici. Wieszcząc, że zabawa dobiega końca zaczęła pomału zbierać kredki.
- ciociaaa, mogę teraz tobie narysować? – zapytał Dziwak z podejrzanym błyskiem w oku dzierżąc kredkę w dłoni.
- no możesz – odpowiedziała Linka przypuszczając, że Dziwak w przedszkolu nie jest jeszcze na etapie rysowania swastyk, czy innych mało eleganckich symboli.
Dziwak delikatnie odgarnął jej włosy z czoła, wysunął koniuszek języka w oznace najwyższego skupienia i dwoma pewnymi ruchami machnął ogromny, czerwony krucyfiks. Zaiste radość była wielka, gdyż Linka wśród najbliższych cieszy się opinią największego od pokoleń antychrysta.
Zabawny młodzieniec :D "- Wypędzić demony! - zakrzyknął, po czym zaczął oblewać ciotkę wodą święconą, którą zawsze nosił w podręcznym kropidle".
OdpowiedzUsuńDlatego na gwazdkę pachole dostanie zestaw małego egzorcysty.
OdpowiedzUsuńLinka przeczytałam wszystko - co prawda od końca do początku - i mam tylko jedną uwagę. Jak przestaniesz pisać to odszukam i własnoręcznie uduszę. Dawno się tak świetnie nie bawiłam czytając bloga. Właśnie dopisałam cię do listy odwiedzanych i z niecierpliwością będę czekała na każdego posta. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dziękuję, przez Ciebie spąsowiałam.
OdpowiedzUsuńChłopię talent ma. Znaczy do wyczuwania ZŁEGO talent ma! A spożycia czosnku nie proponował? Jeśli tak, to uważaj na kołki osikowe! Podstępne są...
OdpowiedzUsuńJeszcze jest za mały, żeby skumać tego typu gadżety, póki co jestem bezpieczna...
OdpowiedzUsuńNie chcę obrażać dzieci ale czasem mam podobnie z psami, dopisuje im cechy jakich nie mają. Podobnie tutaj. Dopisywanie do nakreślonego znaczka znaczenia o którym dziecko nie ma i na szczęście ,zielonego pojęcia, chociaż ja nie o tym chciałam a o tym ,że już kilkanaście lat kupuje sobie zestaw pasteli z moich marzeń i kończy sie na pojedynczych sztukach a zestaw wciąż czeka.
OdpowiedzUsuńUwielbiam nadinterpretacje i koloryzowanie, świat dzięki temu jest choć odrobinę zabawniejszy ;)
OdpowiedzUsuńPastele dobra rzecz, niedługo Gwiazdka (wiem, że jeszcze długo, ale mniej niż więcej już) jeśli będziesz grzeczna to kto wie...