A imię jej Linka i Linka

Linka została zapytana o genezę swojego pseudonimu. Za najlepsze wyjaśnienie - tego, że jest jej on bliższy niż imię widniejące w dowodzie - może posłużyć pewna historia sprzed roku.


- więc to jest ta słynna ciocia Linia, która boi się indyków? – takimi oto słowy Przedszkolanka przywitała Linkę, która pierwszy raz zjawiła się po odbiór Dziwaka. Ujmę na honorze w niewielkim stopniu niwelował tylko fakt, że Przedszkolanka okazała się znajomą z czasów szkolnych.  Po krótkiej rozmowie, wspominkach i potwierdzeniu, że Dziwaka czeka świetlana przyszłość w kryminale, Linka oddaliła się z Młodzieńcem, i podczas drogi powrotnej do domu wdała się w taki oto dyskurs.


- Dziwaku, ale ty wiesz, że ciocia tak naprawdę nie ma na imię Linia? – zaczęła delikatnie, obawiając się, że może to być rozmowa z pogranicza tych o realności bytu Mikołaja czy Wróżki Zębuszki.


- nie?! A jak? – zatrzymał się nagle, a  bródka zaczęła mu się niebezpiecznie trząść.


  Podaje imię


- CO?! OD KIEDY?! – wykrzyczał w niekłamanym szoku, czując, że bezpowrotnie utracił cząstkę dzieciństwa.


Wobec takiej argumentacji, rozmowa o wyjawianiu cudzych fobii nie miała sensu.

Komentarze

  1. Czuję jakby czytała dobrą książkę, brawo! Pisz, pisz, pisz!

    OdpowiedzUsuń
  2. Na Ozyrysa, aż spąsowiałam... Dzięki bardzo:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Linka brzmi pewnie lepiej niż każde inne imię. :) :) Podoba mi się. Może warto je wpisać w poczet imion polskich. ;) :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też mam sporo do nadrobienia... Rewerencja!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki, dzięki. Ale to zasługa Dziwaka, ja robię tylko za nadwornego kronikarza.

    OdpowiedzUsuń
  6. Od kiedy xD. Reakcje dzieci są nie za zastąpienia ;D.

    OdpowiedzUsuń
  7. To fakt, tak mnie rozłożył, że nie zdobyłam się na żadną ripostę :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprzątajcie, a będzie wam dane

Samozagłada: krok pierwszy

Wielkie powroty: epizod 1 – Sanatorium