Człowiek Jaszczur

Linka w sposób znaczny zaniemogła łapiąc jakiegoś zmutowanego wirusa, który bynajmniej nie uczynił z niej superbohatera, a raczej upiora z opery.  Wirus ten o fikuśnej nazwie na myśl przywodzący bostońską herbatkę, standardowo zawiera gorączkę, bóle mięśni i gardła, ale jako pakiet dodatkowy ma wysypkę, którą szczodrze Linkę obdarzył. Choć i tak nie jest najgorzej bo wysypka wystąpiła u niej głównie na dłoniach, trochę znacząc stopy i twarz, a wychodzić może w różnych miejscach, wówczas Linka skończyłaby jako zamtuzowa wszetecznica.  Głównie ze względu na ten fakt, Linka co by nie straszyć gatunku ludzkiego i nie wpaść w tłum rozeźlonych wieśniaków z widłami i pochodniami na etacie, musiała zaszyć się w swojej pieczarze. Żeby nikt przez przypadek nie zawędrował do jej samotni Dziwak oznaczył drzwi kartką z krzywym napisem ZARAZA i radioaktywnym emblematem. Posiłki są jej podsuwane przez specjalnie przystosowany otwór w drzwiach. Potrzeby fizjologiczne zostały wstrzymane do odwołania, a wszystko czego się dotknie ląduje od razu w piecu hutniczym. Tylko jak nikogo nie ma Linka przywdziewa strój ninja i pod osłoną nocy wymyka się żeby obejrzeć meczyki. Są też plusy całej sytuacji, bo nie będąc niepokojona przez nikogo może nadrobić zaległości książkowe i filmowe. I tak z miejsca może powiedzieć, że „Zabić Drozda” wdarła się przebojem do jej TOP 5 ulubionych książek. Linka rozważa też rzucenie okiem na ekranizacje z 1962 roku, jako że film dostał 3 Oscary, a były to piękne czasy kiedy nagrody te były przyznawane naprawdę dobrym filmom. Do tego nie lada gratką byłoby zobaczenie Roberta Duvalla z włosami. Aaaa pomimo czasu Linka nadal nie czuje mocy, żeby chwycić za Waltariego – sorry Filifiona.


Linka również pragnie odnotować fakt, że są jeszcze porządne apteki na świecie, które sprzedają leki bez recepty. Niech Moc będzie z nimi.

Komentarze

  1. Paskudne wirusy. Ale przynajmniej można nadrobić zaległości filmowe i książkowe i się trochę poobijać ;). Choć może byłoby to przyjemniejsze, gdyby nie dolegliwości z chorobą związane. Zdrowia życzę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niby zima, niby mróz, ale te wszeteczne wirus, jakoś nie chcą zdychać. Chociaż jest czas na czytanie dobrych książek. "Zabić drozda", to świetna powieść - czytałem dwa, a może nawet trzy razy

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki, dzięki. Faktycznie może byłoby łatwiej nie mając rąk od maści w stopniu znacznym utrudnia to kartkowanie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ano świetna. Powiedziałabym, że wstyd, że dopiero teraz za nią chwyciłam. To się nazywa debiut, pierwsza książka i od razu Nagroda Pulitzera.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zamknie się w sobie i bede niczym kadlubek

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdrowia życzę! :D
    Ja to się zaczynam obżerać, jak mnie coś zaczyna łapać. Na wszelki wypadek obżeram się częściej, niż mnie coś próbuje łapać, temu o sześciopaku mogę sobie pomarzyć. Jakbym go miał, to jakaś część marzeń by zniknęła :P
    Słońca poza tym życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Najważniejsze, żeby nie było jak w "Przemianie" Kafki :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaśpiewam Ci Hakune Matate i się otworzysz niczym podwoje Media Markt.

    OdpowiedzUsuń
  9. Marzenia świadczą o zdolności myślenia abstrakcyjnego, a to nas odróżnia od drzewa. Chociaż Enty na pewno marzyły, szlag, zły przykład. Tak czy siak, obżeranie się jest spoko, a sześciopak zawsze można nabyć w promocyjnej cenie w Tesco.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bliżej mi do Killer Crocka niż do wielkiego robala, chociaż w sumie teraz trochę strach się kłaść...

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie nie nie, nie prawda!
    Ja wiem, że Waltarim można zabijać, a i sam pewnie nie raz komuś pochodzenia pewnego, głowę ukręcił... ale to nie przystoi go przestawiać z półki na półkę... Jest uczulony na kurz, jak właścicielka..

    OdpowiedzUsuń
  12. Azaliż potwarz i kalumnie droga koleżanko, jaki zakurzony... jest regularnie przecierany ściereczką :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Czy Małgorzata Rozenek potwierdzi to białą rękawiczką?

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja tam obcym w rękawiczki nie zaglądam...

    OdpowiedzUsuń
  15. Dopóki się nie kładziesz pod łóżkiem, to jeszcze nie jest tak źle :P

    OdpowiedzUsuń
  16. uch, wracaj do świata żywych! i zdrowych :D
    ja jak jestem chora, to mam tendencję do niepozwalania innym zbliżania się do mnie (nie całuj! nie pij po mnie!), ale mój ukochany twierdzi, że to nie ma żadnego sensu, skoro i tak śpię z nim w jednym łóżku.
    pij napar z imbiru z cytryną i zdrowiej!

    a w odpowiedzi na Twoje pytanie, nasza podróż zajmie co najmniej pół roku. ruszamy wczesnym latem, a w styczniu chcemy być w Nowej Zelandii :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Spoko wyzdrowieje ale bez eliksirów z imbirem... Wystarczy herbata z herbatą. Dacie czadu z tą wycieczką :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprzątajcie, a będzie wam dane

Samozagłada: krok pierwszy

Wielkie powroty: epizod 1 – Sanatorium