Ochrona danych osobowych

Kazik: Podaj mi swój nr dowodu.

Linka: Nie pozwalam wziąć na mnie kredytu!

Kazik: Jak mi podasz, to będziesz miała zaszczyt i możliwość odbierania Ulsona z przedszkola.

Linka: Pchy. Jeśli Ulson będzie trzaskać nadgodziny do 18...

A chociaż jedzenie będzie w pakiecie?

Kazik: Kupiłam trzy drożdżówki.

Linka: No dobra.

Linka zna swoją wartość.

Komentarze

  1. Sprzedałaś swoją wolność za 3 drożdżówki??? Chociaż były tego warte?

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaniemówiłam.
    I prawdopodobnie zaniemogłam psychicznie.
    To ponad moje siły...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ano z makiem były! Dobrze, że nie jestem urzędnikiem państwowym... :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Omnomnom. Chcesz trochę drożdżóweczki?

    OdpowiedzUsuń
  5. Nieee! Tylko nie TO!!! Nienawidzę ciasta drożdżowego jak... jak... jak... chodzenia po górach, zajmowania się dziećmi i wstawania przed 11.00!

    OdpowiedzUsuń
  6. Drożdżówki są w pytke, jak wszystko co jest słodkie. No może oprócz marcepanów, chałwy, Marsów, słodyczy o smaku kawowym i cytrynowym, połączenia słodyczy z alkohole i słodyczy w gorzkiej czekoladzie. No chyba, że mam kryzys...
    Ty patrz drugi tydzień już mi się l4 ciągnie i ani razu do 11 nie spałam, nie wiem czy do 9 zeszło.

    OdpowiedzUsuń
  7. ~Leslie Warszawski15 września 2017 18:25

    Ja bym nie podał. Nawet za podwójnego tatara.

    OdpowiedzUsuń
  8. Za tatara nawet nr buta bym nie podała...

    OdpowiedzUsuń
  9. I wszystkie trzy były dla Ciebie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Może trzeba było się targować i miałabyś 5 drożdżówek????

    OdpowiedzUsuń
  11. Żeby Ci się tylko dzieci w przedszkolu nie pomyliły, bo trzeba będzie zwracać te drożdżówki ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Za 3 drożdżówki?! O kochana xD. Mam nadzieję, że świeże chociaż ;D. Obyś nie żałowała. ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj. Zapomniałam zapytać...

    OdpowiedzUsuń
  14. Zbliżasz się niebezpiecznie do granicy ulania. Lepiej nie przeginać ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nasz dzieci na wejściu zawsze do mnie przywierają, nawet gdybym chciała to się nie wyprę.

    OdpowiedzUsuń
  16. Dobra drożdżówka nie jest zła. Nie jestem wybredna jeśli chodzi o łapówki.

    OdpowiedzUsuń
  17. Błeee, nie wiem, w czyją pytkę.
    Mam odwrotnie. Najbardziej z wszystkich słodyczy lubię śledzika z cebulką. Ponadto przełknę wyłącznie bitą śmietanę, bezy, chałwę, słodki alkohol, koniec. Znaczy, końca nie przełknę.

    OdpowiedzUsuń
  18. Szlag, zapomniałam wymienić bezy. Śledziki również. W sanatorium zawsze był na nie popyt, więc wymieniałam za desery - czytaj jabłko/banan/jogurt.

    OdpowiedzUsuń
  19. Banan i jabłko to owoce, nie desery - w dodatku to drugie kompletnie niejadalne. Jogurt też do dupy.

    OdpowiedzUsuń
  20. Mówimy o polskim sanatorium nie hotelu all inclusive. Ale za to piwa było w nadmiarze i traktowane jako zabieg leczniczy :D

    OdpowiedzUsuń
  21. No i nareszcie coś konstruktywnego!

    OdpowiedzUsuń
  22. A teraz zaatakuję z krzaków, bo na górze już ciasno.
    Przyznasz się, które potworne miejsce tego straszliwego regionu zamieszkujesz? Nie musisz publicznie.

    OdpowiedzUsuń
  23. Boje się psychofanów :D
    ok 100 km od Poznania w stronę granicy z Lubuskim.

    OdpowiedzUsuń
  24. Uff!
    Najważniejsze, że to nie kierunek traumatyczny :)

    OdpowiedzUsuń
  25. W ramach krzewienie lokalnego patriotyzmu powinnam drożdżówki sznekami zastąpić.

    OdpowiedzUsuń
  26. Wyglądają na zdrowe. Słabo.

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie są zdrowe. Z białej mąki, bez śmieci w środku, z kilogramem soli na wierzchu. Mniam!

    OdpowiedzUsuń
  28. Sól brzmi zachęcająco. Pierwszy odnośnik wyskoczył, że graham, więc internet znowu kłami. Jak żyć?!

    OdpowiedzUsuń
  29. No fakt, nakłamał zdrowo! Jeśli nie wiadomo, jak żyć, to pozostaje już chyba tylko nie żyć.
    Albo rzyć.

    OdpowiedzUsuń
  30. To ja jeszcze trochę pożyję, a im gołą rzycią w pysk.

    OdpowiedzUsuń
  31. To bardzo słuszna koncepcja sztuki.

    OdpowiedzUsuń
  32. Bo trzeba łączyć tradycję ze współczesnością.
    Chyba filmu dziś nie obejrzę :D

    OdpowiedzUsuń
  33. Mała strata. Tego badziewia jest pełna telewizja, a
    prekursor filozofii rzyciowej jest tylko jeden. Obcowanie ze mną - bezcenne!

    OdpowiedzUsuń
  34. Tytuł rzyć połechtał widzę :D Azaliż gardzę telewizją. Sama dobieram sobie filmy.

    OdpowiedzUsuń
  35. A sama sobie zaliż!
    Ja w ogóle gardzę filmami, ale to już wiesz. Ciężki ze mnie przypadek.

    OdpowiedzUsuń
  36. Filmy też są w pytkę - bezosobową pytkę.
    Ale z innej strony to jest cała masa świetnych ekranizacji (fakt większość ssie) ale są przypadki, że film jest lepszy od książki/opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
  37. Koniowi to tłumacz - ze mną się w tej materii nie dogadasz :)
    Jednakowoż i wszelakoż nie chce być przyczyną Twojej zapaści, więc jakby co, to możesz oglądać. Ja i tak już ryję nosem w klawiaturze, jestem nieprzytomna z niewyspania.

    OdpowiedzUsuń
  38. Bo ja nie rozumiem jak można filmów nie lubić, to jak stwierdzić, że szczeniaczki nie są urocze.
    Zatem śpij snem sprawiedliwego do 11:04 i niech rzyć będzie z Tobą!

    OdpowiedzUsuń
  39. Ja też wielu rzeczy nie rozumiem, ale co tam -
    najważniejsze, że szczeniaczki SĄ urocze! Alleluja i rzyć do przodu, wesołego oglądania! I do zobaczenia jutro o wpół do czternastej rano.

    OdpowiedzUsuń
  40. A na co podawać numer dowodu? Nie wystarczy imię i nazwisko? No, chyba że tam u was wszyscy nazywają się jednakowo...

    OdpowiedzUsuń
  41. Lepsza drożdżówka w garści, niż w oknie piekarni albo w internecie ;)
    Głodny się coś zrobiłem, może też sobie dzisiaj jaką strzelę, ale trzy na raz??? :P

    OdpowiedzUsuń
  42. Bo u nas jest taki mały absurdzik, jak przychodzi się odebrać legalnie dziecko to najchętniej zrobiliby badania DNA, ale że panią zdarza się zapomnieć drzwi zamknąć i dzieci sobie hasają gdzie chcą to problemu nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  43. Bo ja jeszcze rosnę...

    OdpowiedzUsuń
  44. dobrze wiedzieć.
    jak znudzą mi się samotne spacery, to zainwestuję w drożdżówki.
    poza odbieraniem dzieci co jeszcze w zbliżonej cenie? może menu jakie wywieś gdzie na boczku, żeby nie było nieporozumień, gdy chudopachołek za bidny na towarzystwo się trafi.

    OdpowiedzUsuń
  45. Sprawy administracyjno-służbowe załatwiam za piwo i schabowe.
    Ale jeśli ktoś używa określenia chudopachołek to ja na spacer z nim z czystej przyjemności pójdę!

    OdpowiedzUsuń
  46. co poradzę, kiedym chudy i na panisko nie za bardzo wyglądam. trzem drożdżówkom i tak nie dam rady - podzielę się chętnie. gorzej, że trzeba się liczyć z dużymi utrudnieniami na spacerze - potrafię stanąć znienacka i zapytać: "co się musiało stać, żeby..." i w tych trzech kropkach mieści się właśnie mijane, czyli np jutrzejsza notka. nie wystraszyłem?

    OdpowiedzUsuń
  47. Chadzam na spacery z progeniturą siostry, więc mało rzeczy jest w stanie mnie przestraszyć...

    OdpowiedzUsuń
  48. skoro tak... to cudnie
    Pratchett twierdził, że "takie rzeczy zdarzają się innym" - i ci inni, to chyba ja...
    hmm.. z tornadem pod rękę jeszcze nie spacerowałem - czas nadrobić zaległości.

    OdpowiedzUsuń
  49. Pratchetta również uwielbiam i chyba nadszedł czas na kolejną jego książkę. Dozuje sobie, co by za szybko mi się nie skończyły.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprzątajcie, a będzie wam dane

Samozagłada: krok pierwszy

Wielkie powroty: epizod 1 – Sanatorium