Czas martini płynący
Linka już kiedyś wspominała, że nie należy do osób szczególnie uduchowionych i, mimo że pisać może co chce – bo, któż jej zabroni – nie ma zamiaru wyściełać sobie gniazdka hipokryzją i nie będzie prawić o tym, że popada w zadumę, skoro nie popada. Nie krytykuje nikogo, kto postrzega ten czas inaczej, więc na krytykę sama nie zasługuje. Na Wielkanoc oczywiście bardzo się cieszy i przeżywa, ale na swój sposób. Paszcza jej się śmieje, bo ma wolne i może się wyspać, bo do Siedliszcza niczym imigranci napłyną jednostki z nią spokrewnione, bo będzie się opychać wyborną strawą do nieprzytomności, a do tego przez bite trzy dni będzie sączyć martini, co jest jej niepisaną tradycją i pije je tylko dwa razy w roku – na Święta właśnie.
Jest jednak bardziej tradycyjny aspekt Świąt, który uwielbia i któremu hołduje w mało tradycyjny sposób. Oczywiście mowa o robieniu pisanek. Co roku podkrada ugotowane jajka, następnie bierze kilka porozrzucanych po domu dziecięcych kredek, zamyka się w swojej samotni i zaczyna tworzyć. Wszyscy z niecierpliwością oczekują na efekt końcowy, a Rodzicielka zachodzi w głowę, kiedy w końcu ksiądz zauważy i obrzuci ich ekskomuniką, dlatego przezornie zajmuje miejsce z tyłu stawki. W tym roku będzie podobnie.
Linka chciała życzyć Wszystkim, aby Święta spędzili w taki sposób, który najbardziej im odpowiada i sprawi, że ich czakry będą otwarte. Na zdrowie i smacznego!
No, to na zdrowie! Nie tylko w święta. Nie ma przecież nic od zdrowia ważniejszego, co nie? ;)
OdpowiedzUsuńPrzecudowne pisanki! No po prostu buzia sama się śmieje, jak się na nie patrzy ;D. Święta każdy może przeżywać na swój własny sposób, raczej nic nikomu do tego. Wesołych i udanych Świąt Wielkiej Nocy! ;)
OdpowiedzUsuńFakt, choć argument, że na Titanicu wszyscy zdrowi byli tylko szczęścia nie mieli, również do mnie przemawia.
OdpowiedzUsuńDzięki, dzięki. Uwielbiam robić pisanki, co roku jest inny motyw przewodni, ostatnio chyba były kury, może gdzieś znajdę zdjęcie to wstawię jeszcze. A szopka jest zawsze :D
OdpowiedzUsuńMartini to jeden z tych trunków, których nie piję. Wcale.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci Wesołych Świąt i mokrego śmigusa.
Czytałam post, potem komentarze, do życzeń jednak warto dorzucać "szczęścia" żeby nie było tak jak z ludźmi z Titanica, nawet napisałam o tym w jakimś artykule do szkolnej gazetki, że jednak najważniejsze w życiu jest szczęście, bo ludzie na Titanicu mieli wszystko: pieniądze, sławę, zdrowie, ale szczęścia nie mieli.
OdpowiedzUsuńWesołych ;)
Dzięki Tobie również :) Mokry będzie, lało przez pół, a poprawy nie zapowiadają. Zamiast chodzić na spacery będziemy się przemieszczać amfibiami. Martini z colą uwielbiam. Jest zaraz po piwie, ale tak jak zaznaczyłam tylko dwa razy w roku.
OdpowiedzUsuńDobrze prawisz. Do standardowych życzeń powinno się dorzucać "jak najmniej lodowców po drodze" w sensie dosłownym i metaforycznym :D
OdpowiedzUsuńTo ja wypiję z Tobą - na zdrowie :-)
OdpowiedzUsuńDodam, że nie ma sprawiedliwości w rozdzielaniu talentów, bo wystarczyłoby , że pisać umiesz, a Ty jeszcze rysować pięknie i dowcipnie potrafisz. Trochę zazdraszczam i jeśli do tego piękna i bogata jesteś, to już będzie bardzo niesprawiedliwe ;-)
Do dna za nasze zdrowie :-)
Dziękuję, ale to przesada. Powiedzmy, że jestem z tych co mają piękne wnętrze, wszak nie wszystkie narządy mam wadliwe. Biorąc pod uwagę ten fakt jestem bogata, bo przedstawiam sobą całkiem niezłą wartość na czarnym rynku organów.
OdpowiedzUsuńDo dna :D
Biedna..po swiatecznych rozgrywkach domowego hazardu zostala Ci mam nadzieje jeszcze nerka i kawal wątroby (co do stanu ktorej mam lekkie wątpliwosci..hihi)
OdpowiedzUsuńCo do MNOGICH Tw talentow-nie ma za to zadnych watpliwosci!! Życze Ci ich pomnazania!:)
JestesWIELKA!!
Akurat Ty powinnaś wiedzieć, że moim największym talentem jest talent do marnotrawienia talentów :D
OdpowiedzUsuń