Historia Wiedźminem się toczy

Jednym z pierwszych wspomnień Linki jest komunia Małego Mendy – miała wówczas 3 lata. Bynajmniej nie chodzi o sam akt uduchowionego sakramentu i wstąpienia brata do wspólnoty, tylko wręczenie mu prezentu głównego. Nie był to ani dron, ani kucyk, czy  tak powszechny w latach 90 rower. Rodzicieli poniosła ułańska fantazja i wręczyli Małemu Mendzie Amigę. Całej trójce rodzeństwa oczęta rozszerzyły się ze zdumienia, a żuchwy z impetem roztrzaskały PRL-owski parkiet. Tak zupełnie przypadkowo narodził się klan graczy. Rodziciele do dziś żałują, że nie zdecydowali się na rower.


Wbrew obiegowej opinii żadne z nich nie wyrosło na socjopatę z podręcznym uzi w kaburze i nie dokonują eksterminacji zombii po przedszkolach, ale są praworządnymi obywatelami, którzy niechętnie, acz regularnie płacą podatki. Linka nie dysponuje nadmiarem wolnego czasu, ani nadprogramowymi milionami, więc swą grową pasję ograniczyła do jednej fabularnej gry rocznie i Hearthstone, o którym już kiedyś wspominała. Do użytku codziennego służy jej laptop, jednak od lat rolę rozrywkową pełni PC o wdzięcznym pseudonimie operacyjnym Komputer Matka.


Rok 2011. W Polsce i na świecie ma miejsce premiera gry Wiedźmin 2: Zabójcy królów. Linka falując nerkami z zachwytu i niecierpliwości, miarowo drepcząc w miejscu, wyczekiwała dnia swoich narodzin, gdyż Menda dumnie obwieścił, że jako dobry brat ową grę jej zakupi. Zbiegiem okoliczności, Linka akurat w tym czasie pisała pracę licencjacką – dziwnym trafem zdecydowała się na temat o grach - więc w dowód wdzięczności postanowiła ją Mendzie zadedykować, sprytnie zyskując tym dodatkową stronę. Były to słowa proste i szczere zarazem oddające meritum sytuacji:


Mojemu bratu za to,


że kupił mi Wiedźmina 2-


grę pełną przemocy i agresji


Umowa nie obejmowała jednak udoskonaleń technicznych Matki, więc Menda przezornie uprzedził Linkę o potrzebie wymiany karty graficznej. Linka z determinacją oddała się czasochłonnemu procesowi zaciskania pasa i żucia sznurowadeł. Niebagatelną rolę znów odegrała Luna, która sama poszła oddać się w zastaw. Kwota została uzbierana, a karta nabyta.


Gdy Menda, w końcu przybył do Siedliszcza uroczyście dzierżąc w dłoni czarne pudełko z Wiedźminem, wspólnie zasiedli przed Komputerem Matką w celach instalacji.


- utarga? – zapytała zaniepokojona Linka.


- zobaczymy…


Po wybebeszeniu Matki celem implantacji nowej karty, a następnie instalacji i milionach komunikatów o włożeniu poszczególnych płyt, gra została przez Matkę zaakceptowana, a Linka w stanie głębokiej ekstazy usiadła przed monitorem. Nie zdążyła jeszcze przejść samouczka, gdy nagle Matkę osnuł obłok czarnego dymu, a z monitora epatowała złowroga czerń. Zasilacz nie podołał. Linka znów wróciła do polityki zaciskania pasa i żucia sznurowadeł.  Koniec końców wymiana wszystkich niezbędnych części zdecydowanie przekroczyła wartość samej gry.


Rok 2015. W Polsce i na świecie ma miejsce premiera gry Wiedźmin 3: Dziki Gon. Linka falując nerkami z zachwytu i niecierpliwości, miarowo drepcząc w miejscu, wyczekiwała dnia swoich narodzin, gdyż Menda dumnie obwieścił, że jako dobry brat ową grę jej zakupi. Znów niezbędna stała się wymiana karty graficznej, a że Linka pogrążona była w finansowej czarnej dziurze sprawa przeciągnęła się do czerwca 2017 roku.


Gdy Menda, w końcu przybył do Siedliszcza uroczyście dzierżąc w dłoni czarne pudełko z Wiedźminem, wspólnie zasiedli przed Komputerem Matką w celach instalacji.


- utarga? – zapytała zaniepokojona Linka.


- zobaczymy…


Po wybebeszeniu Matki celem implantacji nowej karty Komputer poddał się już na wstępie, a monitor ział złowrogą czernią wyświetlając komunikat w 16 językach, że chyba oczadzieli.


- dobra, dokupisz jeszcze nowy dysk, zasilacz i trochę ramu, i styknie – zawyrokował Menda ze stoickim spokojem.


Linka nieprzytomnie potrząsnęła głową, dała bratu weksel bez pokrycia i przezornie zaczęła upychać do paszczy sznurowadła.


                                                                                                                                                  


Linka lojalnie uprzedza, że jak tylko tuning Matki dobiegnie końca, ta przepadnie dla świata i bez reszty odda się ubijaniu strzyg, bazyliszków i innych plugawych czortów.

Komentarze

  1. Dedykacja nieziemsko udana ;D. Jak to jednak dobrze mieć kogoś, kto podziela twoją pasję i pamięta o urodzinach, a przy tym robi udany prezent ;D.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie lubię takich sprzętowych niespodzianek, swoją drogą posądzam producentów programów i gier o złośliwość, bo nie wiadomo jak wypasiony komputer kupisz, to oni za chwile opracują taka grę, że żaden nie uciągnie...
    Pasje podziwiam, mój syn ma podobnie, dzień bez gry jest dniem straconym ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ano komputer trzeba by modernizować regularnie co 2-3 lata, żeby był wstanie uciągnąć wszystkie nowinki ze świata gier.
    Czyli wiesz z autopsji, że to wciąga jak bagno, ale ludzie nie wyrastają na zmutowanych kanibali spod ziemi ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ano cała nasza trójka gra, choć siostra najmniej - Dziwak i Ulson nie dają jej czasu :D
    Dedykacja ważna rzecz, pomyśl nad własną w swojej pracy. Zawsze to jedna strona.

    OdpowiedzUsuń
  5. I po co ja to czytałem? Teraz ze śmiechu nie będę mógł zasnąć przez najbliższe lata. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy to oznacza, że wtedy pójdziesz na urlop "wakacyjny" w pracy?

    OdpowiedzUsuń
  7. Przynajmniej brat nie ma problemu, z zakupem urodzinowego prezentu dla Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ze mną nigdy nie ma problemu w kwestii prezentów, wystarczy dać mi książkę a jestem krainą wiecznej szczęśliwości. Kwestia dogadania między sobą, bo jak wychodził "Sezon burz" to dostałam 2 albo 3 egzemplarze :-D

    OdpowiedzUsuń
  9. W tym roku mój "urlop wakacyjny" został ograniczony do weekendu...

    OdpowiedzUsuń
  10. Informatyków zawsze bawią problemy techniczne zwykłych śmiertelników ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wręcz przeciwnie, a i w językach podszkolić sie można, gdy grasz online z całym światem ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Muzyka w Wiedźminie 3 powstała przy współpracy z zespołem Percival :) Jedna z ulubionych folkowych kapel Konrada :)

    OdpowiedzUsuń
  13. I to jest światłe podejście do tematu:-D

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj ścieżkę dźwiękową to przerabiam już od dawna. Cudna jest. Żałuję, że nie wybrałam się na koncert jak był pod nosem.

    OdpowiedzUsuń
  15. Pidu pidu. A żeby Tobie się japa uśmiechnęła (celowo daję to tutaj, może innym też się uśmiechnie?) https://www.youtube.com/watch?v=AMD2TwRvuoU

    OdpowiedzUsuń
  16. Całkiem niedawno uszkodziłem sobie drogą kartę graficzną, bo rozmawiając przez telefon drugą ręką wsadziłem wtyczkę USB w gniazdo HDMI (nie polecam, ale to da się zrobić! ;) ) Nie bawią mnie techniczne problemy - bo sam się w nie ładuję nieraz - ale zachwyca mnie fantastyczny sposób w jaki to opisałaś.

    OdpowiedzUsuń
  17. No i masz, walnęłam buraka. Dziękuję bardzo, ale to życie tworzy takie historie, ja tylko stukam w klawisze.
    Nawet nie jest to mój ulubiony tekst... Jezu mam własny ulubiony tekst... jestem narcystycznym snobem :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Eh, już dawno nie grałem, choć lubię wciągające gry strategiczne :P

    OdpowiedzUsuń
  19. Siostra lubuje się w strategiach. Ja swoją przygodę z tego typu grami zakończyłam na szachach ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Bo to pozytywne i pachnie świeżością i różyczkami:D

    OdpowiedzUsuń
  21. Primo: coś się spsulo. Nie to miejsce.
    Secundo: coś nie tak z czytaniem bloga z komórki. Musiałam coś zaznaczyć, żeby dodać i nagle komentarz jest tu.
    Tercio: widziałam bloga od wczoraj w tej moga podstawowej wersji, wysyłałam screeny. Teraz coś klikam, przy wysłaniu posta poprzedniego i jest ok. Magia?

    OdpowiedzUsuń
  22. Mów do mnie szeptem. Ja tu tylko pisze, nic nie tykam, nic nie grzebie. Albo coś Onet knuje, albo kot Ci usiadł na telefon i coś włączył - tak, ten kot, którego nie masz.

    OdpowiedzUsuń
  23. Dziwne. Ja myślałem, że wszyscy (tak jak ja) układają pasjansa...

    OdpowiedzUsuń
  24. Lubię Wiedźmina. Grałem w 1 i 2, ale 3 czeka na lepszy czas - czytaj pieniądze na lepszy komputer. Mój nie uciągnie, to wiem :-)

    OdpowiedzUsuń
  25. Znam ten ból, polecam żucie sznurowadeł ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprzątajcie, a będzie wam dane

Samozagłada: krok pierwszy

Wielkie powroty: epizod 1 – Sanatorium