Dzień Dziecka PEGI 18

Jak każdemu doskonale wiadomo, niedawno obchodzony był Dzień Dziecka. Oczywiście Ulson i Dziwak w należyty sposób zostali z tej okazji uhonorowani prezentami, na jakie zasługują, czyli policzkowaniem i chłostą. Więc o tym Linka nie będzie się rozpisywać, bo to nuda, ale że lubi robić niewybredne żarty postanowiła obdarować trochę większe dzieci i raz jeszcze przypomnieć o sobie swojej starej korpo.


Linka wynajdując chwilę czasu wolnego w pracy, tudzież migając się od swoich obowiązków, rzuciła się w wir alejek i regałów szukając godnego prezentu dla całego biura. Posiłkując się swoim analitycznym mózgiem, wysnuła daleko idące wnioski, iż okapniki na świece, czy inne serwetki o fakturze lnu nie będą prezentem właściwym. Dlatego znów zanurzyła się w dziale z asortymentem na panieński. Przeglądając ze znudzeniem różne fikuśne i falliczne gadżety, nagle jej bystry wzrok astygmatyka padł na niewielkie, czarne pudełko, o który zapomniał cały świat. Wzięła je ostrożnie do rąk, zdmuchnęła zalegający kurz i ostrożnie podniosła wieczko. Wstrzymała oddech, by po chwili wypuścić powietrze z głośnym gwizdem.  Jej lico rozjaśniło się w zawadiackim uśmiechu. W pudełku znajdowały się ułożone w równe rządki antystresowe gniotki w kształcie penisów. Prezent idealny dla ludzi ubabranych w morzu zawodowego stresu. A dodatkowo pamiętając o tym, że większość dziewczyn przez 364 dni w roku jest na permanentnej diecie, nabyła jeszcze kilogram Mamby, co by zbilansować ich poziom cukru.


Jako że Linka cały czas ma w pamięci swoje różnorakie kompromitacje na poczcie (można przeczytać TUTAJ), a na gmachu widnieje jej kiepski portret z dopiskiem: petent nie obsługiwany, dlatego postanowiła wykorzystać sprzęt służbowy i nadużyć swoich kompetencji, samodzielnie pakując paczkę, żeby ukryć jej kontrowersyjną zawartość przed wścibskimi spojrzeniami. Wielce uradowana podgwizdując radośnie udała się do sektora wysyłkowego. Mimo że Linka bardzo dobrze żyje z pakującą bracią, nie chciała zawracać im rzyci i spinając swe obwisłe poślady w milczeniu zajęła wolne stanowisko. Zakasała rękawy i zdmuchnęła opadającą na oczy blond czuprynę. Znalazła sobie srodze za duży kartonik i z największą czcią ułożyła w nim swe dary, całość wyłożyła różnorakimi wypełniaczami i folią bąbelkową. Następnie rozpoczęła żmudny proces streczowania. Na ten widok reszta pakujących zaprzestała swojej pracy i z narastającą ciekawością zaczęła śledzić poczynania Linki. Ta prawie odcięła sobie ucho, następnie zestreczowała lewą dłoń razem z paczką, a na koniec zamotała się w taśmę. Po czasie, w którym normalny pracownik spakowałby 3 paczki i to wszystkie ze szkłem, ona skrajnie wyczerpana, ale zadowolona z siebie, zrobiła dwa kroki w tył i z podziwem spojrzała na swe dzieło. Wzrokiem stwórcy i dumna jak paw patrzyła na najszpetniejszą paczkę, jaką w życiu widziała, aż łza wzruszenia zakręciła się jej w oku. Wzięła paczkę w ręce i wstrząsnęła, wszystko w niej latało. Fakt ten przyjęła ze stoickim spokojem, wszak nie miało się tam co uszkodzić, a paczki nie powinni cofnąć.


 Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że do środka nie wrzuciła choćby krótkiego liściku z imieniem darczyńcy. Jej korpo drużyna gotowa jeszcze pomyśleć, że stała się obiektem prześladowań jakiegoś psycho-fetyszysty. Na szczęście od razu pomyśleli o Lince. Radość w biurze nie miała końca, a Ruda znów w poetyckim uniesieniu zdała Lince relację. Słów tych tym razem nie zacytuje, gdyż musiałaby podnieść kategorię wiekową bloga.

Komentarze

  1. To radochę dzieciom sprawiłaś! I rozpoznali od razu od kogo, czyli dobrze znają Ciebie i Twoje pomysły ;D. A i folia bąbelkowa pewnie posłużyła w celu odstresowania, bo nikt nie potrafi się powstrzymać przed wciskaniem bąbelków. ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezwykle poetycki pis pakowania paczki ;-) po prostu palce gryzłam z emocji i w do datku w scenie finałowej zaskakujący brak liściku, ale brać okazała sie domyślna i dar trafiony w dyszkę ;-)
    A czemu w korpo wszyscy są na diecie, czyżby na krzesłach widniał napis jak w windach, nośność do 100 kg?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha! Wiedziałam! WIEDZIAŁAM! Normalnie telepatycznie odebrałam info że wpis będzie o Dniu Dziecka :) Ależ mam rozbuchaną intuicję :)
    Dziwię się lekko że z tak stoickim spokojem patrzyłaś na rozpakowywanie Twojej paczki. W końcu to tak jakby Twoje dziecko! Mogłaś choć łezkę uronić...
    Rysunek psa, który popełniłam w wieku lat pięciu do dziś mi towarzyszy. I nieważne że musiałam go podpisać "Pies" żeby był czytelny dla publiki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pamiętam, że kiedyś na imieniny dostałam 10m folii bąbelkowej. Najpiękniejszy prezent :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Też mnie to zastanawiało, bo nikt tam nawet lekko puszysty nie był. Na szczęście dieta została zawieszana na czas solenizantów, czy zamawiania pizzy/hamburgerów/chińczyka, czyli co drugi dzień ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie było mnie przy otwieraniu, paczkę wysłałam. Zdano mi tylko relację.
    Ty lepiej się skup na przewidywaniu lotto a nie moich wpisów, jakieś numery, coś ten tego?

    OdpowiedzUsuń
  7. A po co? Jest dużo prostszy sposób :) Losowania są 3 razy w tygodniu. Jak NIE WYŚLESZ kuponów, to za każdym razem wygrasz. Jak nie wyślesz 50 kuponów, to masz całkiem sporą sumkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Aż płonę z ciekawości w oczekiwaniu na reportaż: "Co obdarowani zrobili i jak zużyli otrzymane prezenty?" Może jakieś fotki ... ;) :-D

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie jestem zwolennikiem tej filozofii, wszak nie palę od yyy od zawsze, a jakoś nie mam dodatkowych milionów. Niestety.

    OdpowiedzUsuń
  10. Niestety jak paczka dotarła na miejsce byłam 100 km dalej. Również chciałabym widzieć ich miny :D a przekaz słowny nie nadaje się na bloga, więc musi wystarczyć enigmatyczna relacja, że radość była wielka ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. W każdym razie na moją intuicję nie licz jeśli chodzi o numery. To przecież cyfry i co za tym idzie matematyka.
    Matematyka to ZŁO.

    OdpowiedzUsuń
  12. PEGI jest to europejski system klasyfikowania gier komputerowych pod względem zalecanego wieku odbiorcy. Takie sranie w banie. U mnie chodziło po prostu o dzień dziecka dla dorosłych, ale tak napisane byłoby nudne :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Powiedziałabym, że wręcz ZŁOOOOO...

    OdpowiedzUsuń
  14. Skoro była folia bąbelkowa, to reszta opakowania już naprawdę nie ma znaczenia :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja bym poszła dalej - skoro była folia bąbelkowa, to prezent nie ma tak naprawdę znaczenia :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Z przekazu pakowania można namalowaać obrazek, który zostaje pod powiekami. Niebanalny prezent emocjami opakowany, nic dziwnego, że radość była wielka
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  17. Bo zawsze powtarzam, że prezent nie musi być drogi, żeby być udanym. Wystarczy dać z serducha, niekoniecznie genitalia ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprzątajcie, a będzie wam dane

Samozagłada: krok pierwszy

Wielkie powroty: epizod 1 – Sanatorium