Referendum: istnieć, czy nie istnieć?

Do Linki coraz częściej docierają bezpośrednie podszepty o potrzebie bytności bloga na Facebooku. Póki co,  jak na rasowego, aspołecznego, technologicznego troglodytę przystało, grzecznie odmawia, choć za plecami trzyma paralizator. Niech nikt nie myśli, że Lince założenie bloga przyszło łatwo niczym Kimowi rozstrzeliwanie swoich generałów. Przez wiele lat walczyła ze swoimi znajomkami, którzy usilnie namawiali ją do upublicznienia tekstów, głównie dlatego, że mieli dość bombardowania mailami i smsami w trzeciej osobie. Dlatego blog dla Linki, która jest niczym Wilczy Szaniec, jawi się jako szczyt ekstrawagancji. Próżno szukać w sieci jej śladów, bo zanim nie podjęła decyzji o pisaniu, nie zostawiła po sobie choćby jednego komentarza, nie udzielała się na żadnych forach, nie miała feikowych kont do podglądania sąsiadów – słowem nie istniała. Na globalnej promocji również szczególnie jej nie zależy, bo w przypływie światowej sławy na pewno u Linki aktywuje się zahibernowany gen snobizmu i sama ze sobą nie będzie mogła wytrzymać.  Wszystko to sprawia, że z pewną dozą sceptycyzmu – żeby nie powiedzieć z kijem przez szmatę – podchodzi do stworzenia FB, gdyż moc jego nieznana jej jest.


Dlategóż uprzejmie prosi o poradę, czy jej blogowym ziomkom założenie FB w jakikolwiek sposób ułatwi  korzystanie z bloga? Linka lojalnie uprzedza, że ma czas bardziej niż ograniczony i nie chce zamienić się w hipstera z telefonem przy paszczy w pociągu, rezygnując z czytania książek – nawet z tej nudnej, z którą na Ozyrysa cały czas walczy. Blog zawsze będzie dla niej priorytetem i to w tej części cyberprzestrzeni chce przebywać. Ewentualnie może zatrudnić Dziwaka, który będzie za nią prowadził konto, wszak nawet koty to potrafią.


Zatem, parafrazując pewnego neurotyka w za ciasnych rajtuzach: istnieć, czy nie istnieć?

Komentarze

  1. Ja tam niestety nie mogę się na ten temat sensownie wypowiedzieć, bo nie mam konta na FB. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Leslie Warszawski16 czerwca 2017 18:29

    Walić fejsbuka. Jesteś na blogu i basta.
    Piszę to z pełną odpowiedzialnością. Konto FB miałem jakieś pół roku. Poza inwigilacją nie wniosło niczego.
    Pozdrawiam z upalnej Barcelony

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie, bo zamęczysz mnie pytaniami.
    A serio, nie, bo nie - nie promujemy się jak Hanka w kartonach i inne Maciusiowo - Ikeowo - Fejsbuczkowe - Demotywatory.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mam konta na FB, więc pytanie nie do mnie, Twój blog mam w zakładkach i nie mam problemu z dotarciem. Sama na fejsie nie zakładam konta, bo już spać chyba nie będę...poza tym, nie muszę wiedzieć, co moi znajomi robią w każdym momencie życia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Istnieć, cokolwiek i jakikolwiek sposób mogłoby to coś Lince pomóc lub ułatwić jej życie :))

    OdpowiedzUsuń
  6. A co Linka zamierza w związku z prowadzeniem bloga? Jeśli chodzi wyłącznie o rozrywkę dla przyjaciół i mnie, to popieram Leslie Warszawski- walić FB.
    Ale, jeśli Linka chce się rozwijać, ćwiczyć warsztat, rozwijać i wzbogacać blog, a w efekcie zarobić, to FB jest niezbędne.
    Ale to już Linki wybór...

    OdpowiedzUsuń
  7. No to wysoka piątka! Może założymy grupę na FB ludzi bez FB ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Po przeczytaniu " Roku 1984" inwigilacja przeraża mnie prawie w takim samym stopniu co pasikoniki. Przywieź jakieś lokalne piwo ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Powiedział człowiek w trzecim stopniu uzależnienia od internetów :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Zgadzam się, pasuje tu jeden z moich ulubionych cytatów "niewiedza jest błogosławieństwem". A spanie to całkiem przyjemna rzecz ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Lince znacznie ułatwiłoby życie wprowadzenie zakazu jedzenia popcornu w kinach. Tyle mniej stresu...

    OdpowiedzUsuń
  12. Linka najbardziej chce, żeby jej czakry pozostały otwarte :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zbankrutowalabym na a rachunku telefonicznym gdyby nie messenger:p

    OdpowiedzUsuń
  14. I był zapas mamby i mentosow w szufladzie.

    OdpowiedzUsuń
  15. A gdzie dusza wojowniczki? Ktoś, kto z szacunkiem jest częstowany piwem przez przestępców musi mieć w sobie wolę walki ;)
    A jest o co się bić. Najlepsi blogerzy zarabiają sporo. Nie muszą wstawać o świcie.
    Nie mają szefa.
    Mają całkowitą wolność pisania. No, może z tą "całkowitą", to przesadziłam lekko ;) Ale na pewno mają zapas mamby na rok.
    Masz potencjał. Nie kusi Cię by spróbować? Jak nie będzie Ci z tym dobrze, to zawsze możesz odpuścić :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Hyhyhy moja dusza wojowniczki skończyła się wraz z ostatnim odcinkiem Xeny w dzieciństwie. Ja jestem ta zabawna, nie walczak o lepsze jutro. Wiadomo, że przydałyby się dodatkowe miliony - w końcu przestałabym zastawiać Lunę - ale jakoś tego nie widzę, żaden ze mnie rekin marketingu, a bez tego nawet najlepsze teksty się nie przebiją.

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak chcesz. Chociaż szczerze ja nie dołączę do grona na Fb, bo posiadam jedynie prywatne konto i choć ukazują mi się w propozycjach znajome blogi nie polajkowałam, chcąc zachować anonimowość. Rozważałam założenie konta na Fb pod szyldem L.B., aczkolwiek odłożyłam te rozważania na bok. Także powtórzę: jak chcesz, tak zrób. ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Twoja wola, ale jestem rozczarowana :( Zaglądałam już na wiele blogów. I tych najlepszych, i tych niszowych.
    A wracam jednak do Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Mogę tylko podziękować za takie słowa i wiarę we me skromne możliwości. Może właśnie kameralność, brak tłumów, hejtu i przepychu, sprawia, że wszyscy żyją tu ze sobą jak w hipisowskiej komunie, i chce się wracać ;) pożyjemy zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń
  20. Azaliż zrobię, jak zechcę w końcu ja tu rządzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Na szajsbuku (FB) mam aż trzy konta. Problem w tym, że ... żadnego z nich nie zakładałem. :-D

    OdpowiedzUsuń
  22. Może to fanpage? Jesteś gwiazdą ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. :-D
    Na trzech blogach utrzymuję anonimowość, dlatego podejrzewam, że założono mi FB po to, abym wprowadził dane osobowe. Zresztą ... dwa konta są martwe, a na trzecim ktoś kopiuje moje teksty z blogów.
    Na Twoje pytanie: "istnieć, czy nie istnieć" mam odpowiedź: Istnieć! Ale jak najdalej od szajsbuka. ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Masz trzy blogi?! Jak Ty to ogarniasz...
    tzn. zdaje sobie sprawę, że Rademachera ma sporo racji i bez FB nie da się należycie wypromować bloga, ale z drugiej strony... no właśnie.

    OdpowiedzUsuń
  25. Ten na którym bywasz, jest takim przymusowym, bo zawodowo (informatyk) założonym praktycznie ok. 1997 r., pozostałe to historyczny na którym pojawiam się raz na dwa miesiące i fotograficzny (teoria), gdzie wrzucam coś raz na miesiąc.
    Promowaniem bloga nigdy się nie zajmowałem, bo szkoda mi było czasu i traktowałem go jak podręczny notatnik.

    OdpowiedzUsuń
  26. Publicystyka to dość nietypowe zainteresowanie, jak na informatyka. Powinieneś raczej pykać w tetrisa ;)
    No właśnie ten blog też w pewnym sensie posłużył mi do uporządkowania tekstów, które i tak zdarzało mi się pisywać, a później gdzieś się walały w odmętach laptopa.

    OdpowiedzUsuń
  27. Tylko nie wpadnij na to żeby zrobić life chat'a.
    Chociaż, po części, już w komentarzach tak wygląda.
    Idźmy wszyscy na piwo!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprzątajcie, a będzie wam dane

Samozagłada: krok pierwszy

Wielkie powroty: epizod 1 – Sanatorium